Page 36 - ITReseller_luty_2016
P. 36

» RYNEK
Slack, czyli zabójca e-maila?
Wojciech Urbanek
Slack należy do najszybciej rosnących firm software’owych na świecie, choć nie zatrudnia ani jednego handlowca. Symbol nowych czasów?
Te narzędzia zabiją aplikację Slack w organizacjach korzystających z Outlooka – mówił Chris Caposel- la, szef marketingu Microsoftu, przy okazji prezentacji nowych funkcjonal- ności wchodzących w skład pakietu Of- fice 2016. Dlaczego kluczowa postać Mi- crosoftu poświęca uwagę niewielkiemu start-upowi? To tak jak gdyby słoń oznaj- miał wszem i wobec, że wkrótce zadep- cze mrówkę. Tylko że Slack jest wyjątko- wą mrówką, która rośnie jak na stery- dach. Na koniec 2015 r. z aplikacji korzy- stały 2 mln aktywnych użytkowników, a 570 tys. z nich opłacało abonament. Dla porównania – w czerwcu ubiegłego roku było nieco ponad milion użytkow- ników, zaś w styczniu 2014 r., kiedy Slack stał się powszechnie dostępnym narzę- dziem, zaledwie 12 tys.
Ciekawostką jest fakt, iż firma nie za- trudnia sprzedawców, aplikację moż- na pobrać na platformach Google Play, AppStore, Windows Phone lub ze stro- ny producenta. Steward Butterfield, założyciel i CEO firmy, przyznaje, że 97 proc. klientów pozyskuje za pomo- cą marketingu szeptanego. Ludzie do- wiadują się o aplikacji od znajomych, rodziny czy współpracowników, którzy posługiwali się programem w poprzed- nim miejscu pracy. Każdy może wypró- bować bezpłatną wersję aplikacji, a je- śli ma większe wymagania – skorzystać z opcji Standard (6,67 dol. za miesiąc) lub Plus (12,50 dol.). W ramach abona- mentu klient otrzymuje nielimitowa- ne archiwum wiadomości oraz integra- cję, statystki użytkowania czy szybkie wsparcie producenta.
– Slack prowadzi bardzo przemyślaną politykę marketingową. Aplikacja jest
darmowa, choć ma sprytne ogranicze- nia, np. można przeszukiwać i przeglą- dać 10 tys. najnowszych wiadomości. Dla użytkowników komunikatora mo- że to stanowić problem. W pewnym momencie trzeba wybrać: rezygnacja z aplikacji lub abonament, który wcale nie jest tani. Jeśli ktoś przywiązał się do komunikatora, a proszę mi uwierzyć, że o to nietrudno, wybierze drugi wariant – mówi Paweł Mączka z firmy Storware, użytkownik komunikatora.
Komunikator zamiast gry
Internet jest pełen bezpłatnych aplika- cji przeznaczonych do wewnętrznej ko- munikacji, zarządzania projektami czy pracy grupowej. Są też profesjonalne narzędzia oferowane przez światowe koncerny. Mogłoby się wydawać, że nic lepszego nie da się wymyślić. Jednak Steward Butterfield postanowił wywa- żyć otwarte, zdawałoby się, drzwi.
Jego nazwisko nie jest obce osobom śledzącym świat nowych technologii. Butterfield współtworzył serwis foto- graficzny Flickr, będący obok Faceboo- ka czy YouTube jedną z głównych ikon Web 2.0. W 2005 r. internetowa galeria zdjęć została kupiona za 25 mln dola- rów przez Yahoo! Co było dalej? Ste- ward Butterfield, zafascynowany suk- cesem Zyngi, postanowił stworzyć grę online, nadając jej dość osobliwą nazwę Glitch, co oznacza błąd w grze wykorzy- stywany w celu oszustwa. Osoby odpo- wiedzialne za projekt mieszkały w Van- couver, Nowym Jorku oraz San Franci- sco, zatem dzieliły je nie tylko duża od- ległość, ale również strefy czasowe. Cała trójka potrzebowała dobrego narzędzia do grupowej komunikacji.
Twórcy gry uznali, iż dostępne rozwią- zania są na tyle słabe, iż trzeba opraco- wać własny komunikator. W ten sposób narodził się Slack, choć zanim otrzymał oficjalną nazwę i został udostępniony innym firmom, upłynęło trochę czasu. Diament wymagał oszlifowania. A co z grą? Nikt już dziś o niej nie pamięta.
Rozwiązanie kompletne?
Niemal każdy, kto używał komunikatora, wcześniej czy później zauważa, że brak mu pewnych funkcjonalności. Butter- field wraz z ekipą postanowili opraco- wać kompletne rozwiązanie. Czy się to udało? Mnóstwo pochlebnych recenzji, 2 mln klientów, a także przyrost nowych użytkowników w tempie 5 proc. tygo- dniowo nie pozostawiają złudzeń. Slack okazał się strzałem w dziesiątkę. Komunikator budzi pewne skojarze- nia z Twitterem, choćby dlatego, że oba produkty mają bardzo zbliżone inter- fejsy. Ale to niejedyne podobieństwo. W Slacku, identycznie jak w Twitterze, prywatne wiadomości oznaczono skró- tem „DM”, nawiązanie do członków ze- społu przez „@”, zaś kanały komunikacji „#”. Jednak dziecko Butterfielda oferuje więcej niż ćwierkanie.
Slack skupia wszystkie kluczowe czyn- ności związane z komunikacją w ze- spole. Zazwyczaj są one rozproszone po wielu aplikacjach i serwisach. W tym wypadku wysyłanie e-maili, chat, współdzielenie plików realizuje się przy użyciu jednego narzędzia. Co więcej, użytkownicy mogą tworzyć nieograni- czoną liczbę kanałów przeznaczonych do komunikacji wewnątrz zespołów, realizacji określonych projektów, a tak- że do celów prywatnych. Wisienką na
36 iT Reseller
nr 3–4 (281–282) • luty 2016


































































































   34   35   36   37   38