Page 18 - 08_LiryDram
P. 18
plejadę znakomitych poetów, których wiel- kość wykracza daleko poza Polskę. I trud- no się w Europie nawet z nimi równać. Nobel dla Miłosza był tego zwieńczeniem, ale na rangę poezji polskiej, na ogół trud- nej do przetłumaczenia, pracowało wielu. Baczyński przez swój krótki żywot twórczy, przez pięć lat, napisał około 500 wierszy, to jest tyle, ile przeciętnie 70-letni poeta pisze przez całe swoje życie. Ale Baczyński to nie tylko wielki poeta, ale i wielka postać historyczna, za którą stoi piękna legenda, a tylko ludzie wielcy – jak zauważył Bruno Schulz, pisząc o Piłsudskim – mają swoją legendę. To poeta, który poszedł walczyć, bo pisanie wierszy, nawet tych mobilizują- cych, którymi wzywał do walki, wydawało mu się czymś zbyt jeszcze małym. Baczyń- ski dla pokoleń powojennych jest symbo- lem walki o wolność i takim już pozostanie – podobnie,jak Słowacki, poetą na trudne czasy, krzepiącym w chwilach próby. Jego poezja ukazała się w Polsce w nakładach większych niż poezja Mickiewicza, a do nie- dawna miał najwięcej szkół swego imienia (obecnie palmę pierwszeństwa przejął Jan Paweł II).
W świadomości polskiej drugiej połowy XX wieku Krzysztof Kamil Baczyński urósł do rangi księcia poetów, wyrazistego symbo- lu wojennego pokolenia. W tym kontekście nieraz pojawiało się pytanie, czy Baczyński mógł nie pójść do powstania, czy w ogóle musiał walczyć? Pytanie nie jest nowe... Przystąpienie poety do zbrojnego podzie- mia zaskoczyło jego przyjaciół literatów, którzy nie mogli sobie potem darować, że go od tego nie odwiedli. Ale czy Baczyński mógł nie wziąć broni do ręki, nie chwycić
za broń? Jeden z uczestników tamtych wy- darzeń, rówieśnik poety, odpowiada, że to był obowiązek pokolenia: „Naszą powinno- ścią, tak to widzieliśmy, była jedność my- śli i czynu. Odwieczny problem. Chyba nie tylko polski”. Żona poety, Barbara, na py- tanie, czy Krzysztof powinien się tak „w te rzeczy” angażować, odpowiedziała krótko: „Słuchaj! Przeczytaj jego wiersze, a zrozu- miesz, że on to musi robić!”.
Poza tym za Baczyńskim stała waleczna tradycja rodzinna. Krzysztof Kamil Ba- czyński, syn legionisty, wnuk powstańca styczniowego, sprzeniewierzyłby się tej tradycji, gdyby uchylił się od walki, ale przede wszystkim przekreśliłby sens swej poezji i poniżyłby siebie jako poetę. Prze- cież pisał wiersze, nawołujące do walki, do oporu, do obrony zagrożonych wartości podstawowych i niezbywalnych, zawar- tych w Dekalogu, których wyrzec się nie sposób... W końcu też, jak długo można pisać strofy mobilizujące – wzywać, same- mu nie walcząc, gdy jest się młodym. Mu- siał znać słowa innego polskiego wieszcza, Zygmunta Krasińskiego, że patriotyzm nie opiera się na pięknych słowach i dobrych chęciach, ale na czynach, na „gotowości do poświęcenia całego siebie, swego mienia, swojej krwi i – co często bywa trudniejsze – swoich namiętności i swoich osobistych odczuć, gdy idzie o dobro ogółu”.
Trzeba powiedzieć: Baczyński był poetą ODWAŻNYM. Za każdy taki wiersz – a jest ich w przypadku tego poety wymownie wiele – groziła śmierć.
Ale i tej odwagi było mu za mało! Poeta chwycił za broń!
16 LiryDram lipiec-wrzesień 2015