Page 35 - MIL-OSC
P. 35

nie dziwiłam się wcale
czekaliśmy wiele lat
martwiło mnie tylko obejście płynący obok własnym nurtem świat choć mógłby istnieć dla harmonii właściwie kontrastującym tłem
lub przekorną ucieczką przed zaniedbaniem
jak śniadanie na łódce Mike’a lub poezja Charlie’ego
zawsze wracałam do domu naszego pełna wolnej woli i twojego przyzwolenia z uśmiechem i pasją
choć dzień brytyjski deszczowy
i kanał groził wylaniem
głowę jednak chronił kapelusz
z oxfordzkim piórkiem
drzwi woskowa pieczątka z inicjałami
zaś przy oknie wisiało koło ratunkowe nasza tajemnica
- 33 -


































































































   33   34   35   36   37