Page 131 - LiryDram_16_2017OK
P. 131
Zbierałem od zawsze. Muszle, kawałki drewna, kamienie, fragmenty
zwierzęcych szkieletów, zdezelowane części i przedmioty
codziennego użytku wypadłe z obiegu – bez żadnych sprecyzowanych
zamiarów co do ich spożytkowania.
Nieprzerwanie od lat gromadzę i segreguję nadgryzione przez czas i eksploatację odpady wielkiej przemiany materii natury
i cywilizacji. Swego czasu wielki wpływ wywarła na mnie teoria przedmiotów surrealistycznych André Bretona i jego postulat tworzenia poème objets (poem-objects). Pierwsze próby włączenia się w nurt sztuki śmietnika podjąłem jeszcze w czasie studiów. Efekty moich eksperymentów uświadomiły mi pewną monotonię tych prac, zbytnią schematyczność i poleganie niemal wyłącznie na urodzie materiału, z którego powstały. Zaprzestałem działań na kilkanaście lat, uznając, że moje prace są wtórne i nie oddają charakteru surrealistycznej nieprzewidywalności, na której szczególnie mi zależało.
Parę lat temu postanowiłem wykonać obiekty przestrzenne
o charakterze widowiskowo-teatralnym, wzbogacone o faktury malarskie, czasem tekst, z zainstalowanym w nich światłem. Zawsze fascynowały mnie działania na styku literatury i sztuki w postaci narracyjno-symbolicznych przedstawień, jak wspomniane „przedmioty-poematy” z czasów surrealizmu, rzeźby Władysława Hasiora, Józefa Szajny, Anselma Kiefera...
Inną inspiracją są zapamiętane z dzieciństwa gipsowo-tekturowe gury z gabinetów strachu w wesołym miasteczku, których byłem notorycznym bywalcem w latach 70. i 80.
Strupieszały i spatynowany wygląd moich prac jest echem fascynacji twórczością Stefana Grabińskiego – zapomnianego dziś lwowskiego pisarza, którego tomiki opowiadań są ważną częścią mojego księgozbioru.
Mateusz Wolfram
lipiec–wrzesień 2017 LiryDram 129