Page 65 - 19_LiryDram_2018
P. 65

Wojciech Bonowicz Poeta
Poeta musi patrzeć. Poeta przygląda się wpatruje nawet gdy odwraca wzrok jest poetą. Poeta nie może
zamknąć oczu. Wewnątrz
ma drugie oczy ale
czy one wystarczą? Nie, nie wystarczą. Przekleństwo poezji z tym wpatrywaniem się wypatrywaniem. Poeta gdy inni śpią
nie śpi. Czuwa. Nad wielkim okiem
które nie należy do niego.
Plakat
Zaparkowałem przed biurem. Już w samochodzie
zdałem sobie sprawę że coś jest nie tak. Okna były zasłonięte
z drzwi wejściowych zniknął plakat. Stukałem
ale nikt nie odpowiedział. Dzwoniłem potem bez sensu
do różnych znajomych. Pewnie byli wściekli
z powodu późnej pory i litości jaką musieli mi okazać.
W końcu wziąłem z półki tom opowiadań. To mnie tak uspokoiło że idąc do kuchni po kanapkę zacząłem nagle podskakiwać
jak żaba. Matka nie pochwalała takich głupich zachowań
ani jedzenia mięsa w piątek. Ja jednak nie miałem wyboru:
od dżemów dostawałem zgagi od serów kataru.
Wróciłem z kuchni w ten sam sposób: podskakując.
W zatoce
Było zbyt zimno abym mógł rozebrać się i wskoczyć.
Czasem widujesz w  lmach rzeczy które chciałbyś naśladować. Ale w innych miejscach to nie wychodzi.
Krążyła wokół skał. Nie czuła się pewnie.
Nie podobało jej się że siedzę na brzegu obserwuję robię notatki. Denerwowała ją ta srebrna skrzynka w moim ręku.
Była zazdrosna gdy spojrzałem w stronę mew.
W końcu odpłynęła. Ja też musiałem już iść.
Nie chciałem niczego opisywać. Samo tak wyszło.
kwiecień–czerwiec 2018 LiryDram 63


































































































   63   64   65   66   67