Page 73 - 43_LiryDram_2024
P. 73
Potrzeba porozumienia, reszta przyjdzie sama...
Andrzej Kotyła
Za każdym razem, kiedy sięgam do przejawów poetyckiej aktywności Ireny Tetlak, nie zawodzę się. Ze skruchą muszę jednak przyznać, że te moje
literackie „inwigilacje” pośród wierszy artystycznie dojrzałej i środowiskowo uznanej poetki rodem z mo- jego miasta Radzynia Podlaskiego mają charakter mocno niesystematyczny. Żałuję tego za każdym powrotem do skondensowanych jak ekstrakt najlep- szego miodu pakiecików słownych, których świeżość i oryginalność tylko wzmaga moje wyrzuty sumienia. Dzieje się tak zawsze, zadziało się i podczas lektu- ry emocjonalno-leksykalnej zawartości wydanego niedawno, zatem najnowszego tomu poetyckiego mojej szkolnej Koleżanki, zatytułowanego geometria porozumienia. Około czterdziestu niedługich tekstów, a każdy z ładunkiem emocji, refleksji i prawdy jak- by oczywistej i nieuświadamianej. Jak to czytam? Najpierw pośpiesznie „przelatuję” przez te liryczne perły w poszukiwaniu... pomysłu, nowego skoja- rzenia, odległej metafory, smaku słowa uwikłanego w towarzystwo innych słów, kontekstu minimalnego. Zwyczajem belfra od polskiego badam sztafaż za- stosowanych tropów stylistycznych, analizuję stan rozwoju warsztatu. I odkrywam te figurki słów, jak w tekście napisanym jakby na okoliczność „ich świę- to”, gdzie pośród mnogości kobiet pracujących, ta jedna tylko ta staruszka bezczynna do niedawna jeszcze potrzebna leżała sama w szpitalnej sali taka świąteczna słuchała napływających dźwięków które jak ciężkie krople pękały w ciszy tuż nad jej głową. No majstersztyk te dźwięki jak pękające krople! Jakieś niesamowite zderzenie dwóch światów – brzmienia i milczenia, burzy i spokoju, jak dwa kosmosy... dźwięki pękające w ciszy... Oksymoron, ale jaki! Niezwykły bo domyślny, jak dobrym wierszu, który dobry jest tylko wtedy, gdy każdy z osobna znajdzie w nim
Irena Tetlak pisze wiersze zwięzłe, wyważone. Każdy z nich ma zwarty kształt, określoną kompozycję
i puentę. Niektóre z nich mają charakter reportażowy, inne – osobistych esejów, impresji, bardzo osobistych zwierzeń.
Andrzej Zaniewski
troszkę siebie. Dopiero po chwili zatrzymuję się nad całością, by szukać w nurcie słów przesłania, jakiejś myśli dominującej, by jak najdalej pozostać od nazy- wania tego ideą. Może ta myśl kryje się w tytułowym wierszu geometria porozumienia, gdzie światy równo- ległe tną prostopadle przecinają uśmiech, a przecież wystarczyłoby powiedzieć rozumiem zajmę się tym. Jeśli tym poszukiwanym przesłaniem jest troska o re- lacje między ludźmi, to odkryłem już wszystko. Ale to byłoby zbyt łatwe. Zbyt proste, bo w tych wierszach znajdziesz, wnikliwy Czytelniku i troskę o środowi- sko świata (brokat), i dynamikę życia, i (z pamięci), i wrażliwość (słońce z mgły) „oczekując cudów” albo w nie nie wierząc „możesz rozprawiać bez przenośni przerzutni bez ogródek (sic!) i granic o wszystkim o tym co jeszcze boli”. Co jeszcze tu znajduję? Wszystko co ważne, lecz pomijane, wszystko co istotne, ale zapomniane, wszystko co wielkie, jednak zlekcewa- żone. By nie znużyć Czytelnika zbytnio przydługim wywodem, pozwalam sobie na użycie haseł – słów jak klucze otwierających wybrane przejawy tej po- etyckiej uczty. Wojna, pokój – retrospekcja, imagine, egoizm – spójrz, pamięć – tak trudno. Dalej: spo- kój, proza życia, miłość, harmonia bycia, marzenia, historia, która uczy, podróż w czasie i przestrzeni, śmierć nawet... Dalej szukaj sam, Czytelniku miły, bo to wielka przyjemność znajdować w tych wierszach siebie w różnych odsłonach, odmiennych aspektach, wielorakich wyobraźni skojarzeniach – nawet tych najbardziej odległych. Skup się tylko, by nie przega- pić niczego, uważaj... I tak nie wszystko zauważysz. Ładunek jest ogromny. Ale jeśli weźmiesz z tego tomiku dla siebie tylko cząstkę, to i tak okażesz się bogatszy, a może nawet trochę lepszy? A gdy porozumiesz się już z tą poezją to być może cała reszta zacznie wyłaniać się sama?
kwiecień–czerwiec 2024 LiryDram 71