Page 7 - 01_LiryDram
P. 7
Nawet dociekania filozoficzne, egzysten- cjalne, nabierają w poezji kobiet innego zabarwienia, jak choćby w poezji Wisławy Szymborskiej.
Zachciało mu się szczęścia zachciało mu się prawdy, zachciało mu się wieczności patrzcie go
„Sto pociech”
Jeden z czołowych krytyków analizując ten wiersz widzi w nim – i słusznie – ton opiekuńczej tkliwości, który zdradza ko- bietę. „To tak jakby matka dumna ze swe- go syna wyrażała nadzieję, że zajdzie on daleko”.
Nie przypadkowo Szymborska w jednym z wierszy opisuje fetysz Wielkiej Matki z epoki paleolitu. Jak tamta, tak i ona po- chyla się nad gatunkiem ludzkim w macie- rzyńskim geście.
Nawiasem mówiąc Jadwiga Żylińska w książ- ce „Kapłanki, amazonki i czarownice” wy- wodzi poetki od wyzwolonych z dominacji mężczyzn czarownic i kapłanek, a te – już genetycznie – od przywódczyń z epoki ma- triarchalnego paleolitu.
Także wrażliwość na upływ czasu mocniej zaakcentowana jest w twórczości kobiet. Wrażliwość ta niewątpliwie wywodzi się z uwarunkowań biologicznych, choćby od- bieranych nieświadomie.
„Kuszenie” mężczyzny, chęć podobania się, to atrybuty kobiecości dominujące i zaak- ceptowane jedynie w okresie biologicznej dojrzałości do funkcji rozrodczych.
Kobiety wiedzą o tym. Stąd tragizm wierszy o tej tematyce poetek nawet najmłodszej generacji.
W 1967 r. Ewa Lipska, wówczas bardzo młoda poetka, tak pisze o starości:
I już nie wiem już nie wiem już nie wiem
czy ty byłaś czy jesteś czy będziesz może patrzysz i z żalu ta szarość
może tylko niedbale się czeszesz może myślisz że starość to starość teraz do mnie gwałtownie się spieszy
„Wiersze” Maria Pawlikowska-Jasnorzewska:
(...) Babcia mi na imię Jestem jak czarna plama na tęczowym świata kilimie
Poezja kobiet z racji psychofizycznych uwa- runkowań – między innymi dzięki temu, że są nosicielkami i dawczyniami życia, w swojej wymowie jest jak najbardziej humanitarna. W ich wierszach słychać częsty krzyk o za- chowanie tych najgłębszych ludzkich war- tości, szczególnie w obliczu zagrożenia wojną. „Bo trudniej ból znosić niźli go za- dawać” – powie w wierszu „Łuskanie gro- chu” Urszula Kozioł.
Tylko spod pióra kobiet mogą wyjść wiersze przejmujące troską o los potomstwa, troską tak wielką, że aż negującą sens macierzyń- stwa:
Po co przed tobą to wszystko?
Daj rączkę maleństwo moje.
Zamknij oczy. Obyś nigdy nie widziało. Zatkaj uszy. Niech nic nie słyszą. Zaprowadzę cię powrotem w głąb siebie, żebyś się odczarowało.
Tam się osłodzisz pustką.
październik 2013 LiryDram 5