Page 9 - 20_LiryDram_2018
P. 9

ka w akademickim szpitalu
wojskowym w Warszawie.
W 1919 roku wyjechała doKrakowa,gdzieobjęła
posadę tłumaczki i kore-
spondentki przy sztabie
gen. Hallera. Po rozwiąza-
niu sztabu wróciła do War-
szawy, rozpoczynając pracę
w tym samym charakterze we francuskiej misji wojskowej. W 1921
roku wstąpiła do Szkoły Nauk Politycznych na Wydział Dziennikarski i po trzech latach otrzymała dyplom.
W wieku 24 lat, w roku rozpoczęcia stu- diów, zadebiutowała jako poetka publikacją w „Skamandrze” wierszami nacechowany- mi entuzjazmem i nadzieją płynącą z odzy- skania niepodległości.
Biją kilofy w twardej skały łono.
Iskry błyskawic krzesze raz za razem, I gromów echem odpowiada góra.
O, matko... żywa pod mogilnym głazem... (...)
Biją kilofy (Archanioł jutra), Warszawa 1924
W 1923 roku wydała pierwszy tomik po- etycki Przedwiośnie, przychylnie przyję- ty przez krytyków. W tym też czasie pra- cowała jako tłumaczka i korespondentka w redakcji „Nauki Polskiej” w Kasie Mia- nowskiego. Następne tomiki ukazały się w 1925 roku (Stąd dotąd) i w roku 1927 (Siano).
W zbiorze Stąd dotąd na uwagę zasługu- je cykl Owoce, nacechowany zachwytem nad pięknem przyrody, jej kształtami i bar- wami, ale również zawierający pierwiastek głębokiej re eksji.
Jak widzimy, poetka, mi- mo licznych dolegliwości  zycznych, wcześnie się usamodzielniła i wcze- śnie, bo w wieku 19 lat, rzuciła się w wir nauki, pracy zawodowej, a tak- że wydarzeń związanych z rodzącą się Polską. Jakie było jej życie osobiste? Sądząc z wierszy lirycznych, przeżywała go- rącą młodzieńczą miłość. Nie wiemy, kto był jej wybrankiem i adresatem wzrusza-
jącej poezji.
Brzoskwinie
Pijemy dziś herbatę w obrosłej winem altanie.
Ja jestem bardzo poważna, mówię ci grzecznie: Panie.
Siedzisz niedbale w fotelu i palisz papierosa.
Brzęczy gdzieś w cukiernicy łakoma duża osa.
Słońce się stacza ukośnie. Za chwilę topolę minie,
Podsuwam ci na paterze dwie złotawe brzoskwinie.
Brzoskwinie świecą w krysztale jak ciepłe różowe latarki,
Pokryte są lekkim puszkiem jak moja skóra na karku.
Lecz najpiękniejsza jest chyba ta, która leży na wierzchu
Różowi się i złoci w łagodnym błękitnym zmierzchu.
lipiec–wrzesień 2018 LiryDram 7


































































































   7   8   9   10   11