Page 142 - 23_LiryDram_2019
P. 142

Maria Loboda
SIEDZĄC TUTAJ
ZNUDZONA JAK LAMPARCICA
Centrum Sztuki Współczesnej, Zamek Ujazdowski, Warszawa 12 kwietnia – 22 września 2019
Sztuka Marii Lobody jest jak pisanie i przepisywanie niezwykłych opowieści, którym artystka nadaje udziwnioną, dys-
funkcyjną formę. W jej twórczości dużą ro- lę odgrywają słowa, język, komunikacja, co świetnie widać na wystawie Siedząc tutaj znudzona jak lamparcica w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. To pierw- sza tak obszerna indywidualna prezentacja artystki w Polsce, złożona niemal wyłącznie z premierowych realizacji: rzeźb, fotogra i, obiektów, w tym również witraża.
Loboda jest artystką interkulturową, co oznacza, że budując swój słownik czer- pie z tekstów pochodzących z różnych kul- tur. Własną praktykę artystyczną określa ja- ko swoistą archeologię. W jej pracach moż- na znaleźć odniesienia do historii, sztuki,  - lozo i, literatury, nauki, folkloru, alchemii, rozmaitych aspektów szeroko pojętej ducho- wości, transcendencji.
W twórczości Marii Lobody tytuły prac i wy- staw tworzą mapę pomocną w nawigacji przez niejasne, magiczne i dziwne opowie- ści artystki, o klimacie przywodzącym na myśl  lmy Davida Lyncha. Nic nie jest do końca takie, na jakie wygląda. Tytuł war- szawskiej wystawy zaczerpnęła artystka
z wiersza Sylvii Plath Leaving Early (Wcze- sne odejście) – w oryginale: sitting here bored as a leopard. Znudzony, rozleniwio- ny drapieżnik wywołuje zarazem poczucie spokoju i zagrożenia; śmiertelne niebez- pieczeństwo nie jest wyrażone za pomocą napięcia, lecz nudy. Zmysłowy obraz, cisza przed burzą.
Do przestrzeni galeryjnych na wystawie Siedząc tutaj znudzona jak lamparcica pro- wadzi brama z trzema wysokimi i eleganc- kimi przejściami jak w egipskiej świątyni. To może być miejsce kultu jakiegoś dziwnego, niewidocznego bóstwa. A może jest to lob- by bliżej nieokreślonego urzędu, biura, kor- poracji, symbol władzy i prestiżu? Ten trop podpowiadają cienie żaluzji, rysujące się na zewnętrznej ścianie bramy. Połączenie sa- crum i profanum, a w efekcie ani jedno, ani drugie. Żaluzje, jako nieodłączny atrybut scenogra i kina noir, ale również estetyki biurowej, powracają w dalszej części wysta- wy: w sali z monumentalnym, kolorowym witrażem, przedstawiającym scenę z  l- mu Amerykański żigolo, w której główny bohater Julian w panice przeszukuje swo- je mieszkanie. Tę  lmową scenę ocieniają żaluzje...
140 LiryDram kwiecień–czerwiec 2019


































































































   140   141   142   143   144