Page 53 - 07_LiryDram
P. 53
Ares Chadzinikolau
Z TWARZĄ SŁOŃCA
Gdy się urodziłem
ojciec zamknął drzwi przed Mojrami.
Lepszy nieznany los.
O świcie zdarł słońcu twarz,
mówiąc: To twój amulet,
będziesz mógł patrzeć ludziom w oczy.
POKÓJ OJCA
Tu czytałem pierwsze wiersze
o ptakach przylatujących z południa, o dyskobolu,
który wyciągnięciem ręki
modlił się do słońca.
Tu napisałem pierwszy wiersz
i myśli układałem w prawdy bez makijażu,
uczyłem się cierpliwości dźwięków i pasji żywiołów.
Zawirowany świat
układał się w antyczną mozaikę.
MORZE
Lubię patrzeć na morze jak na kobietę,
w której dojrzewa słońce.
Lubię patrzeć na morze zmienia maski,
jak aktor z tragedii greckiej.
Jego sygnały
podobne do pulsów mojego serca. Trudno je rozszyfrować.
EPIGRAMATY
I.
Zapach twojej skóry przeniknął moje ciało jak blask słońca źrenice Prometeusza.
II.
Rozwarłem twoje nogi
jak skrzydła gotowe do lotu i zachłannością Ikara wdarłem się w słońce.
III.
Płomienie igrały z źrenicach
pot solił się na skórze.
Oddechami naśladowaliśmy wiatr,
aż ziemia przyjęła drżenie naszych ciał.
Żywioły złączył światłotrysk.
kwiecień-czerwiec 2015 LiryDram 51