Page 66 - 12_LiryDram_2016
P. 66

64 LiryDram
lipiec–wrzesień 2016
***
O miejscu i momencie tej gry
nie decydujesz sam... To życie, punkt, gdzie myśl zderza się z rzeczywistością, świadomość kończącego się istnienia.
Nie oczekuj wygranej. Ciesz się, że możesz grać, że
masz szansę gry
nawet bez zwycięstw,
że zaproszono cię tutaj, do
tego zamaskowanego Klubu Weteranów
w Domu bez Kantów, przy
wypielęgnowanym Krakowskim Przedmieściu.
Dopóki grasz – jesteś, nieważne za czy przeciw, być w grze po którejkolwiek ze stron.
I tylko, kiedy ceną jest upokorzenie, płaczesz, jednak bez łez.
(z tomiku U, Wydawnictwo Książkowe IBIS, Warszawa 2016)
Mira Łuksza
Iwanie, Iwanie
Twoje jesiony widać nawet z satelity,
pod zwartą ścianą puszczy.
Zostały po tobie, ocalałe z rzezi,
I w czarne listopady świecą jasną korą,
odbijając się w szybach niemo wpatrzonych
na wschód. Jeszcze raz podłożę ci dłonie
pod siwą głowę, i zamknę ci błękitne oczy, spalone płomieniem dwóch wojen, rewolucji,
co patrząc na rolę widziały niebo w skowronkach. Nie uratowałeś jej, prowadzonej na rzeź,
Sprincy z Narewki, córki krawca i introligatorki.


































































































   64   65   66   67   68