Page 56 - 18_LiryDram-2018_d
P. 56
Jaką mamy zimę tego roku, wszyscy wiemy. Ale od dłuższego czasu pogoda nas zaskakuje, zwodzi, zawodzi, rozczarowuje, momentami nawet straszy anomaliami.
Ja zawsze w trudnych chwilach sięgam po muzykę, po dobre płyty, odkrywam przy tym nowe piękne kobiece głosy. A niewątpliwie kolejnym takim jest głos Dominiki Świątek. Na początku tego roku porozmawialiśmy o muzyce, poezji, piosenkach, o małych, acz pięknych chwilach. O życiu. Zresztą proszę przeczytać zapis naszego spotkania.
Wiersze usidlam w
melodiach
Z Dominiką Świątek rozmawia Adam Dobrzyński
Mówi się o tobie – pieśniarka. Dla mnie jesteś wokalistką, czasem interpretatorką wierszy na muzyczny sposób. Jak do tego podchodzisz?
– W utworach, które śpiewam, liczą się dla mnie w równym stopniu: warstwa literac- ka, muzyczna i wykonawcza. Czasem są to podniosłe pieśni, zwłaszcza kiedy ich two- rzywem są wiersze wielkich poetów, a cza- sem zwiewne piosenki, traktujące prostymi słowami o życiu powszednim. Tak więc raz jestem pieśniarką w czarnej długiej sukni, a raz wokalistką w dżinsach i tiszercie. Tylko fryzura się nie zmienia.
Co w poezji jest najbardziej przyciągające?
– To, że w zwięzłej formie próbuje – z róż- nym skutkiem – dać odpowiedź na trud- ne pytania dotyczące egzystencji człowie- ka. Dobry poeta potra w kilku zdaniach zawrzeć to, co setkom profesorów zajmuje tysiące stron naukowych dzieł. A do tego są to słowa piękne.
Pytam, bo jak mało który artysta potra- sz zamkniętą strukturę, jaką jest wiersz, ożywić, umuzycznić i oswoić.
– Dobry wiersz otwiera wyobraźnię. In- spiruje. Ja mam na dobre wiersze swój
54 LiryDram styczeń–marzec 2018
fot. Michał Piórkowski