Page 110 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 110

Trzy światy
ze zwycięską
Elżbieta Stankiewicz-Daleszyńska
T uż za Grodziskiem zwolniła: jechała teraz nie główną trasą na Poznań... nieee... boczną, wąską drogą sunęła –
starym bitym traktem, tym którym PRASZLA- CHECKA ongiś CHLEB powstańcom woziła; pusto było, tuż przed Sielinkiem nadal stała samotna stara chata – wówczas, kiedy to po- wstanie, to był SZYNK, gdzie NA JEDNEGO się wstępowało, TEN JEDEN to był taki maciupki kieliszeczek – dzisiaj już nikt z takich napar- steczków nie pijał. PANI EGUCKA je w spadku po PRASZLACHECKIEJ otrzymała – takie rekwi- zyty z przeszłości szanowała.
Sunęła na OPALENICĘ; przecież już dawno w domu PAJECZYCY nie była – tam zagląda- ła, a przecież – wie to na pewno! BARANICA swego czasu w DOMU PAJĘCZYCY przebywa- ła: zatem tam ją pozostawić nam trzeba... tam będzie na swoim miejscu. Ponownie. W poko- iku odeszłej już do wieczności, ale wpisanej w WIELKOPOLSKIE POWSTANIE PRASZLA- CHECKIEJ, tam gdzie za piecem ponoć to żelazko z duszą i ową broszą, którą jej ciotka przekazała.
Choć DOM PAJĘCZYCY PRASZLACHECKA umierając o arowała PANI EGUCKIEJ, to PANI EGUCKA – ach! te rozliczne obowiązki – tylko parę razy w roku w nim bywała; trochę krząta- ła się wówczas po domu, trochę po zdziczałym już sadzie. Zawsze też wielce zadbany cmen- tarz opalenicki odwiedzała, bo opaleniczanie
o swych przodkach zmarłych pamiętali, ich DUSZE widać bliskie im były, toteż w tej dbało- ści o piękno nagrobków się prześcigali; szcze- gólnie dbali o POMNIK na grobie WIELKO- POLSKICH POWSTAŃCÓW – OPALENICZAN poległych w pamiętnych latach 1918–1919, ale także tych zamordowanych w latach oku- pacji hitlerowskiej – 1939–1945. Byli wśród nich i powstańcy – taką spóźnioną zemstą był niemiecki obóz koncentracyjny. Dla nich. Toteż PANI EGUCKA w przycmentarnym sklepiku ogrodniczym kupowała CZERWONĄ RÓŻĘ, hołd tym bohaterom wpisanym w naszą wolność składała... Jej gest ginął w powodzi innych składanych tu kwiatów, bo w OPALE- NICY wszystkie kwiaty z domowych ogródków w soboty wędrowały na cmentarz – opalenickie kwiaty należały WYŁACZNIE do ZMARŁYCH; szybko się o tym obyczaju PANI EGUCKA prze- konała, kiedy rozkwitły jej piękne, wielobarwne  oksy. Już je widziała w salonie, w jej poznań- skim apartamentowcu, już je do samochodu niosła, kiedy to jakaś opaleniczanka ją mijając, po opalenicku się śpiewnie odezwała:
– PANIIII... ale ładneeee... nieee... to na smyntorz chyba... nieee...
PANI EGUCKA je natychmiast na grób PRASZLACHECKIEJ i POWSTAŃCÓW WIEL- KOPOLSKICH zawiozła była; takich SMYNTA- RZOWYCH kwiatów by w poznańskim domu nie zdzierżyła... z DUCHAMI WALECZNYCH
baranicą...
108 LiryDram październik–grudzień 2018


































































































   108   109   110   111   112