Page 111 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 111
OPALENICZAN lepiej nie zaczynać. Bo OPA- LENICKIE DUCHY poszanowania TRADYCJI się domagały, toteż uszanowane takie DWOMA – stawianymi w różnych okresach czasu – PO- MNIKAMI się legitymowały – pod nimi swoją ŚWIĘTOŚĆ skrywały, bo KAŻDEN co za OJ- CZYZNĘ ginie – świętym – ta zachęcająca PA- NIĄ EGUCKĄ opaleniczanka, by kwiaty na ten SMYNTORZ... – tak gadała – objaśniała... swój rozum miała – wdzięczna DUCHOM za to, że te- raz chodniczkiem spokojnie swój rowerek popy- chała, przystawała, z koleżankami pogadała... – Bo PANIII... NASI już w 1922 roku tym, co zginęli w walkach o te POLSKIE ZIEMIE – a walczyło 250 chłopa!, pomnik ufundowali... Pozostali na miejscu walki – ubolewała. Do swoich już nie wrócili, w żałobie ich zostawi- li, a dzieciska nawet i w głodzie! No, ale my PANIII... im głodować nie pozwolili... sami w biedzie, ale ich RETOWALI, jak jedna rodzi- na my TRWALI... PANIII... se pani przeczyta nazwiska tych PRAWDZIWYCH POLSKICH ŚWIĘTYCH naszych – za każdygo warto te zdrowaśkę...
Toteż tam, na tym SMYNTARZU, PANI EGUC- KA nabożnie te nazwiska – za każdym razem gdy tam przebywała – odczytywała... swój osobisty APEL POLEGŁYCH odprawiała była... szeptała: JAN ANTKOWIAK, STEFAN BERE- SZYŃSKI, JÓZEF HAŁADUDA, IGNACY FINC, TOMASZ IGNYŚ, ANTONI KOZAK
Taak... w 1919 roku sześcioro ich było, ale po drugiej światowej wojnie tych ŚWIĘTYCH przybyło; sześcioro uczestników powstania wielkopolskiego zginęło w niemieckich obo- zach koncentracyjnych, toteż opalenicza- nie na cmentarzu para alnym w Opalenicy, według projektu Kazimierza Bogdańskiego, w 1968 roku znów wystawili POMNIK. PANI EGUCKA go nawiedzała... o wszystko się dowiadywała, bo co jak co, ale historię swej rodzinnej ziemi znać MUSIAŁA, toteż na be-
tonowym pomniku... trzy metry wysokości chyba... umieszczoną tam tablicę... napis na niej kontemplowała:
POLEGLI ZA WOLNOŚĆ w Powstaniu Wiel- kopolskim 1918–1919 śp. ANTKOWIAK JAN, STEFAN FINC, HAŁADUDA JAN, IGNYŚ TO- MASZ, KOZAK ANTONI.
ZAMORDOWANI I ZAMĘCZENI powstańcy w hitlerowskich obozach koncentracyjnych w latach 1939–1945: ŁAWICKI CZESŁAW, MA- CIŃSKI JÓZEF, URYZAJ MICHAŁ, WITAJEW- SKI MAKSYMILIAN, WITTCHEN NIKODEM, WOLNY JAN. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI.
Powyżej... ten wizerunek ORŁA BIAŁEGO, który do walki ich wezwał, iść na stracenie na- kazał... w zwieńczeniu ŻELAZNY KRZYŻ... ta ich CHWAŁA.
OPALENICKIE DUCHY poszanowania TRADY- CJI miały prawo się domagać – się domagały, ale PRACOWITOŚCI też. CZYSTOŚCI też. To- też choć PANI EGUCKA zjeżdżała do DOMU PAJĘCZYCY rzadko, to gdy to czyniła, natych- miast brała do ręki szczotkę i grabki i choć symbolicznie – dla uszanowania tradycji – za zamiatanie, zagrabianie tego ulicznego chod- niczka – trawniczka się zabierała. Opaleniczanie to doceniali – oni przecież w każdą sobotę, zamiatając, grabiąc, szacunek swemu miastu okazywali, toteż przechodząc obok grabiącej – zamiatającej PANI EGUCKIEJ grzecznie się kłaniali i uhonorowywali najwięk- szym opalenickim komplementem:
– BO BYDZIE ZA ŁADNIE...
Teraz jednak PANI EGUCKA, zatrzymawszy się przed DOMEM PAJĘCZYCY, mocowała się z nieco zapyziałym – zardzewiałym zamkiem werandowych drzwi, a rozwierając je, najpierw sprawdziła, czy PAJĘCZYCA jest?! BYŁA!!!
Fragment powieści nagrodzonej I nagrodą w Konkursie Literackim im. Romana Wilkanowicza
październik–grudzień 2018 LiryDram 109