Page 62 - LiryDram_14-2017OK
P. 62

Szuf
lada
Szymborskiej
Marlena Zynger
Niby szu ada, a jednak myśli i rzeczy w niej zgromadzonych nie da się za- szu adkować. Wymykają się wszelkim pró-
bom wciśnięcia ich w oznaczony schemat i kąt. Ponadczasowe i ponadwymiarowe. Stanowiące inspirację kiedyś i obecnie. Szu ada – dom z dwiema przegródkami. Dwoma pokojami.
W jednym z nich telefon, z którego wciąż można zadzwonić do Wisławy Szymborskiej i usłyszeć jej głos. Porozmawiać z jej ducha- mi. Ton i barwa głosu poetki przenosi nas do rzeczywistości dobrze jej znanej, wy- dumanej i doświadczonej. Akcenty na po- szczególnych wyrazach w zdaniu eksponują to, co ważne. Budzą re eksję. Podobną do tej, która następuje podczas prawdziwej, pełnej skupienia rozmowy z drugim samo- dzielnie myślącym człowiekiem. To bezcen- ne. Brakuje tylko unoszącego się w tle aro- matu wspólnie wypijanej herbaty.
Obok telefonu mały stolik z książkami poet- ki oraz regał z tomami ulubionych jej auto- rów. Wskazówka dla tych, którzy preferują słowo pisane.
Na ścianach wiele fotogra i. Pamiątek z po- dróży i spotkań. Wśród nich zdjęcia – za- bawy obrazem i komentarze słowne. Pełne dystansu do otoczenia i siebie. Pojawiają się jak uśmiech kota z Alicji w Krainie Cza- rów. Wartością dodaną jest przymrużone oko poetki.
W pokoju drugim, choć pierwszym od wej- ścia,  gurki, gadżety, bibeloty i pamiątki. Ulubione wycinanki z gazet. Kolekcja pocz- tówek z Japonii. Wreszcie drzewo genealo- giczne.
Przechodząc z pokoju do pokoju, wśród pa- miątek po poetce czuję się trochę jak kot w pustym mieszkaniu. Niby to samo, a jed- nak nie to samo. I wieczorami lampa już nie świeci.
60 LiryDram styczeń-marzec 2017


































































































   60   61   62   63   64