Page 94 - LiryDram_14-2017OK
P. 94

tylko można sięgnąć wzrokiem, wyrastają- ce jak grzyby po deszczu wysokie osiedla domów – jak minimiasta na tych wielkich otwartych przestrzeniach. Jak silny i boga- ty musi być kraj, który stać na tak ogrom- ne inwestycje, wiem najlepiej, bo nasze pol- skie, europejskie drogi budowane są nieste- ty w żółwim tempie od wielu, wielu lat. Zaskoczenie – to słowo najlepiej określa mój pierwszy tydzień pobytu w Tianjin Bin- hai New Area. Zaskoczenie, a właściwie – zaskoczenia, bo było ich naprawdę wie- le. Zachód – na Wschodzie... i to dalekim wschodzie. I dalej pytanie : jak to się stało, że ten kraj tak bardzo się rozwinął ? Co zro- biono, że sklepy i ulice wyglądają jak w No- wym Jorku, Londynie czy innym europej- skim mieście?
Ale zacznijmy od początku. Od prawdzi- wie angielskiego hotelu Ascott, w którym nasi gościnni Gospodarze nas zakwate- rowali, dbając zarówno o najwyższy stan- dard mieszania, wspaniałe warunki do pra- cy, ale i o rekreację w siłowni i na pięknym basenie. Pierwszy tydzień minął jak z bicza strzelił. Każdego dnia po śniadaniu wyru- szaliśmy na zwiedzanie miasta. Cała nasza programowa grupa pisarzy zagranicznych razem z przemiłymi kolegami – pisarza- mi z Chin i grupą wolontariuszy wyruszała zwiedzać najciekawsze zakłady przemysło- we i instytuty naukowe oraz centra handlo- we, a było tego naprawdę wiele. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Binhai New Area Planning and Construction Exhi- bition Hall – miejsca, które daje wspaniałą możliwość spojrzenia na całe miasto z gó- ry, jakby z lotu ptaka. Miasto XXI wieku to ogromne wieżowce w centrum, z nowo bu- dowaną wieżą na czele. Wspaniała i plano-
wana z myślą o przyszłości i dalszym roz- woju aglomeracja, z podziemnymi centra- mi handlowymi, a nad nimi strefami zie- leni z placami zabaw dla dzieci, fontan- nami i miejscami do odpoczynku. Mówiąc o architekturze, nie można nie wspomnieć o roli świtała w eksponowaniu nowocze- snych linii budynków. Tianjin Binhai New Area to kamień, metal i szkło, które nocą, podświetlone tysiącami re ektorów wy- gląda jak największe stolice europejskie, a o zachodzie słońca bawi się z mieszkań- cami grą złotych błysków odbijających się w niezliczonych oknach...
Zachwycona tymi niespodziewanymi efek- tami zrobiłam w mieście wiele pięknych zdjęć – dwóch słońc, tego prawdziwego i tego odbitego jak w lustrach w oknach wieżowców. Najpiękniejsze jednak zdjęcie, jakie udało mi się zrobić, to zdjęcie  gu- ry konia przed wejściem do jednej z galerii handlowych po przeciwnej stronie naszego hotelu. Rozpędzony rumak podnosi w galo- pie kopyta, jakby za chwilę miał przesko- czyć przez niewidzialną przeszkodę. Jego nogi są silne i na tle ściany hotelu Marriott wyglądają niezwykle dynamicznie...
To zdjęcie to metafora – metafora Chin współczesnych, a szczególnie TEDY – czy- li tianjińskiej strefy ekonomicznej. Chiny to nie agresywny dziki azjatycki tygrys – jak niektórzy je określają. Chiny to rozpędzo- ny rumak, dynamiczny, inteligentny i prze- skakujący gładko przez wszystkie przeszko- dy. O tym właśnie mieliśmy się przekonać również w kolejnych dniach naszego tutaj pobytu.
Uczenie się od najlepszych, inwestowanie w technologie, kształcenie własnych na- ukowców oraz współpraca zagraniczna,
92 LiryDram styczeń-marzec 2017


































































































   92   93   94   95   96