Page 47 - LiryDram_17-2017
P. 47

u Leśmiana, przyroda nie emanuje w takim stopniu naszymi przeżyciami, oddziału- jąc przebogato naszą wyobcowaną psychi- ką, jaką spontanicznie ją obdarzamy, ciągle inspirowani. Jest to w efekcie jakże ważna forma człowieczego spełniania się w świe- cie. Dzięki Leśmianowi z każdym spotka- niem z jego poezją na nowo.
Poświęciłem pamięci Bolesława Leśmiana wiersz nienaśladowczy, odnoszący się le- dwie aluzyjnie do tego niesamowitego za- wrotu jaźni, jakim jest wspomniane wy- żej przenikanie się snu i jawy. Powstał we
Stanisław Nyczaj
Mój wąwóz
Śniło mi się, nie śniło...
Szliśmy w migocące barwami popołudnie wąwozem mojego imienia,
które nadałaś mu w samą porę, wyplątując z objęcia i unosząc ku słońcu mą krnąbrną, wszędobylską dłoń.
I nie zdziwił się temu złamaną gałązką żaden sosnowy ani bukowy pień,
w szponach korzeni mocno przytrzymując czający się w iłach stromych zboczy strach.
Śniło mi się, nie śniło...
Aż dotąd dobiega ku nam złotym echem
szelest tamtych kroków.
mnie – wolny od rynsztunku sylabotonicz- nego i rymowego zaśpiewu – gdy wsze- dłem w tajemniczy, korzenny zagajnik wą- wozu, wychodząc spod oblęgorskiego par- ku w malownicze pasmo świętokrzyskich pagórków. Później dopiero przypomniałem sobie, że Leśmian uważał Sienkiewicza za geniusza; musiałem ten zdumiewający je- go podziw dla prozaika czuć w plecach po kolejnej gościnie w pałacyku pana Henry- ka. Przytoczony wiersz jest duchową remi- niscencją wzruszenia pięknem doznanej wówczas chwili.
październik–grudzień 2017
LiryDram 45
Pamięci Bolesława Leśmiana


































































































   45   46   47   48   49