Page 65 - Jezyk_kluczem_do_kraju_t2_ebook_platforma dzwonek_pl
P. 65

ii. Być czy mieć?
                   Specjalizuje  się  w  organizowaniu „bajecznych  urodzin”  z  mnóstwem  atrakcji.
                   A że w tym, co robi, jest dobra, pieniądze przyszły same. Mąż, z wykształcenia
                   polonista, znalazł pracę jako grafik komputerowy. Mają nawet na drobne wydat-
                   ki i żeby odłożyć. Ale dobre nawyki zostały. Nadal zastanawiamy się długo, za-
                   nim wydamy pieniądz. Staramy się wydawać jak najmniej. Stworzyliśmy sieć po-
                   mocnych osób. Sami staramy się być pomocni. Dajemy i otrzymujemy. Żyjemy
                   świadomie – podsumowuje Justyna.
                   Ale czasem Justyna miewa wątpliwości, czy cała ta finansowa asceza ma sens.
                   Oszczędzanie pieniędzy łączy się z permanentnym kombinowaniem. Kto może
                   dać ubranka dla dziecka w zamian za skrzynkę gruszek? Kto pomoże naprawić
                   pralkę w zamian za wegetariański obiad? Jak dobrze się bawić, wciąż unikając
                   płacenia za rozrywki? Kiedy Justyna ma ochotę porzucić styl życia bez pieniędzy,
                   czyta o ludziach, którzy inspirują ją do dalszej walki.
                   Darmowe minuty
                   Znajdujemy się w fascynującym momencie historii: strasznym, smutnym, brutal-
                   nym. Wszystko topnieje: bieguny, systemy wartości, rynki finansowe – obwiesz-
                   cza Mark Boyle, najbiedniejszy człowiek na Wyspach Brytyjskich. Ma 35 lat. Od
                   roku 2008 żyje bez złamanego pensa. Rzucił pracę menedżera sieci restauracji.
                   Rozdał oszczędności. Zamieszkał w przyczepie na wsi Timsbury w Anglii.
                   Początkowo  zamierzał  wytrwać  w  finansowej  ascezie  tylko  rok.  Eksperyment
                   rozpoczął 28 listopada 2008 roku, w światowym Dniu Niekupowania (Buy No-
                   thing Day). Rok bez myślenia o rachunkach okazał się najszczęśliwszym okre-
                   sem w jego życiu. Nareszcie miał czas na swobodne kontemplowanie istnienia.
                   Spodobało mu się życie bez zmartwień. Choć na początku było trudno.
                   Zbierał  owoce,  runo  leśne,  urządzał  grzybobrania,  wyciągał  glony  ze  stawu.
                   Z czasem rozpoczął hodowlę warzyw i ziół. Pod ręką zawsze trzymał książkę
                   Food for Free, z której dowiadywał się, co w przyrodzie jest dla człowieka jadalne,
                   a co trujące. Na stole biednego Marka znajdowały się często drogie sery, wyszu-
                   kane sojowe kiełbaski, kawałki pizzy czy czekoladowe puddingi. Te rarytasy kuli-
                   narne Mark przywoził sobie rowerem z Bristolu, najbliższego miasta (15 km). Nie
                   kupował ich. Brał za darmo. Wtedy, gdy pod koniec zmiany kelnerzy wystawia-
                   li porcje jedzenia z restauracji, lub wtedy, gdy z supermarketu wynoszono żyw-
                   ność dzień po dacie ważności. Nie był jedynym łowcą darmowej strawy.

                   Łowcy jedzenia
                   Europejczycy co roku wyrzucają 89 mln ton żywności. Aż 9 mln ton marnują Polacy.

                   W Paryżu i Barcelonie freeganie organizują się w małe grupy, aby skuteczniej szu-
                   kać darmowego poczęstunku. Rysują nawet specjalne mapki miasta, na których
                   zaznaczają punkty, gdzie zdobycie nieodpłatnego jedzenia jest łatwe i bezpiecz-
                   ne.  Również  w  Polsce  freeganie,  nazywani  czasem  kontenerowcami,  grasują
                   m.in. w Warszawie w okolicach bazaru przy pl. Szembeka, w Lublinie przy gieł-
                   dzie Elizówka, w Katowicach przy ulicy Obroki. [...]



                                                                                       65
   60   61   62   63   64   65   66   67   68   69   70