Page 134 - Przejdz_na_wyzszy_poziom_Ebook_platforma dzwonek_pl
P. 134
POLSKI DLA OBCOKRAJOWCóW
wyszperać – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
czasoprzestrzeń – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
wyliczanka – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
kumpel – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
napinka – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
przesadzać – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
wygrzebać – . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Kinga Dunin
Więcej czasu niż życia
(fragment felietonu z „Wysokich Obcasów” 29/2001)
Ludzie są dziwni. Przez cały rok pędzą – praca, dom, to, tamto – w końcu wyjeżdża-
ją na wymarzone waka cje i co? Tłuką się przez pół świata autokarami i samo lotami,
po to, by zrywać się rano i przez cały dzień coś zwiedzać. Codziennie gdzie indziej,
napięty program, żeby tylko zdążyć, jeszcze te ruiny i muzeum, i mauzo leum, i mo-
nument. Bez chwili wytchnienia. Nawet je śli wypoczywają stacjonarnie, też nie po-
trafią usie dzieć spokojnie. Na górę, z góry. Rano na grzyby, po tem na konie, i jeszcze
na wycieczkę rowerową, zaraz później mecz siatkówki. Wieczorem zasiadają przy
grillu – rybka, piwko i już robi się jasno.
Jeśli nawet tak nie postępujemy, to chcielibyśmy, bo nie ma nic bar dziej wsty-
dliwego niż gnuśna bez czynność. Człowiek powinien być aktywny, a aktyw ność
tę dzielimy na przykre obowiązki, czyli to, za co nam płacą, i przyjemności, czyli
to, za co my płacimy. Trudno nie mieć przyjemności, skoro się za nią zapła ciło.
Wszyscy przecież świetnie pamiętamy, jak Tomek Sawyer malował płot za karę, a póź-
niej możliwość ma lowania płotu kupowali od niego koledzy i zaraz zamie niało się
to w niebywałą atrakcję. W każdym razie czy będzie to obowiązek, czy zabawa,
aktywność zawsze jest godna pochwały. To dzięki aktywności możemy odnieść
sukces oraz zgromadzić rzeczy, pieniądze, doświadczenia, zdjęcia, znajomych, co-
kolwiek, co poz woli nam potwierdzić sens naszego życia. Mam, widzia łam, znam.
Można by przypuszczać, że po prostu jesteśmy stwo rzeni do aktywności. Na-
sze zmysły domagają się wra żeń, ręce zajęcia, głowa myśli. Może jednak jest zupeł nie
inaczej i to, co nas tak gna, to strach przed niezna nym, które dopadnie nas, gdy
tylko przestaniemy dzia łać. Żeby zagłuszyć ten lęk, wystarczy pozór działania, prze-
konanie, że jeśli nawet absolutnie nic nie robię, to i tak coś robię.
Powiedzmy – jadę autobusem. Znalazłam miejsce sie dzące i mam przed sobą
całe pół godziny. Za oknem coś miga, dzwonią komórki, słychać strzępki rozmów. Zer-
kam, co czyta dziewczyna obok – współczesne nowe le japońskie po angielsku.
Przez chwilę myślę z lekką zazdrością o tych, którzy nigdy nie tracą czasu. Ale prze-
cież i ja go nie tracę, bo jadę załatwić ważną spra wę, zarobić pieniądze, udaję się na
spotkanie. Niby nic nie robię, ale jestem jednocześnie aktywna i usprawied liwiona, nie
muszę więc mieć poczucia winy. I to już wy starczy, żeby zapaść się w sobie, przestać
134