Page 116 - MIL-OSC
P. 116

Tamara
Spotkałem ją na ul. Paderewskiego. Głośno się śmiała z koleżanką.
Szły do teatru.
Zaraz zadzwoniła do mamy:
– Nie uwierzysz... poznałam Greka!
Miała gęste, lśniące włosy
iskry pierwszej młodości w oczach i coś z Dejaniry
To los nas połączył.
Od początku pragnąłem ją jak żagle wiatr, jak spękana ziemia deszcz,
jak ślepiec światło laski.
Wciąż jest moją morską pianą, która wybiela mewom skrzydła, homeryckim kwiatem lotosu.
Urodziła mi dwie piękne córki.
Czy coś lepszego mogło mnie spotkać?
Jakie to szczęście budzić się i widzieć anioła...
- 114 -


































































































   114   115   116   117   118