Page 85 - 45_LiryDram_2024
P. 85
wy w domowych szlafrokach w dziecięcych paputkach różowych zwinięte w kłębek widzicie mimo zamkniętych powiek
matki z bólem macic wilcze jagody co nagle wyrosły
i żywych, żyć się wstydzących, co was szukają po nocy
zaglądają pod skórę ziemi a ta się morderczo szczerzy
tam nie ma was tam tylko wszechmocny bez mocy leży martwi walczą za kraj z żywymi ramię w ramię
a wolność do gardeł się wedrze nurzając je w krwawej pianie
***
młody Bóg stoi pod wiśnią, co kwitnąć w tym roku nie chciała dokoła zorane pagórki a rola – taka bezbronna
Bóg (to kryptonim) stoi spleciony ze stali i światła
głowę ku niebu zadziera bo właśnie wysyła drona.
Bóg (taki ma kryptonim) kieruje drona ku Bogu:
powiedz, Boże, gdzie jesteś i jaka była przyczyna
tego że się spóźniłeś jak do tego wszystkiego dojść mogło i dlaczego wpisałeś na listę niedoczłowieka Kaina
powiedz mi teraz, Boże, jak mogłeś tak spieprzyć sprawę mając jeńców na wymianę, namiary, kody i zdjęcia
a choć z tego wyjdziemy i normalnych będziemy udawać to wróci nie każdy nie każdy z kończynami w komplecie
a z oddali scytyjska baba patrzy w ślad za synem pamięta go jak był mały i razem z ojcem wyszli żeby puszczać latawca i chłopiec oczy dziecinne wznosił ku niebu kiedy nie spluwał pestkami wiśni
***
w najdłuższą w roku noc za przyczyną księżyca
dawne twarze kochanych i żywych zaczynają się zmieniać wzdłuż linii ognia pędzi ruda lisica
gdzieś za horyzont którego już nie ma
na śniegu tak jak szwy na położnicy skórze wyglądają okopy w nich synowie sini
w najkrótszym dniu w roku cienie są najdłuższe wtedy się rodzi początek końca zimy
październik–grudzień 2024
LiryDram 83