Page 9 - 45_LiryDram_2024
P. 9
To,
co napisane
i to,
co nienapisane
Z Natalią Malek rozmawia Zbigniew Milewski
ZM: Cieszę się, że mogę z Tobą poprowadzić wywiad do „LiryDramu”, zwłaszcza po tym, jak stałaś się niejako „główną feministką” nowej polskiej poezji? Czy to, że Twoja po- stać bywa widziana przez pryzmat specja- listki od feminizmu, zwłaszcza amerykań- skiego, nie ciąży Ci czasami?
NM: Nie wydaje mi się, żebym była „głów- ną feministką” nowej polskiej poezji – z kilku względów. Najoczywistszy jest ten, że femi- nizm to tak wielorodne, pojemne, i oczywi- ście w tej wielorodności i pojemności fanta- styczne, narzędzie opisu świata, że niejako wyklucza on istnienie głównych i pobocznych nurtów. Płyną obok siebie: liberalny i socjalny, umiarkowany i radykalny, bardziej teoretyczny i bardziej aktywistyczny, popkulturowy i aka- demicki, intersekcjonalny oraz przywiązany do kategorii kobiecości, i tak dalej.
Kiedy debiutowałam prasowo (2007) i książ- kowo (2010), feminizm był dla mnie pewnym sposobem myślenia i diagnozowania świata, także rewidowania pewnych założeń. W pierw- szej dekadzie XXI wieku poezja wydawała się mocno zmaskulinizowana. Studiowałam angli- stykę, więc można powiedzieć, że zachwyciłam się klasycznymi tekstami feministycznymi lat 70. i 80., głównie amerykańskimi. Tylko to były zachwyty dwudziestoletniej studentki. W mię- dzyczasie – mówię o prywatnym międzycza- sie, nie globalnym (choć oczywiście globalne też miało miejsce) – przyspieszenie, jakie się dokonało między no, dajmy 2009, kiedy wy- chodzi pierwsza po ’89 antologia poezji kobiet Solistki, a dziś, sprawiło, że tamte zachwy- ty wymagają sporej aktualizacji. Tylko chodzi o aktualizacje oparte o własne doświadczenia, nie o jakieś braki natury ogólnej.
październik–grudzień 2024 LiryDram 7