Page 98 - 30_LiryDram_2021
P. 98

    Z okazji Dnia Pisarzy i Pisarek* przypominamy postać i twórczość polskiej pisarki i poetki –
Bogumiły Dziekan (1933-2014)
Wiersze Bogumiły Dziekan – nowelistki i powieściopisarki, autorki kilku zbiorów opowiadań i paru po- wieści – pisane w ostatnich latach, poruszają mądrością, ironicznym dystansem do przedstawionych sytuacji i zdarzeń, egzystencjalną przekorą i artystyczną celnością. Już w prozie pisarki, wyznaczonej przez jej otwartą na niepokoje świata wyobraźnię, przenikniętej empatyczną wrażliwością, zwracała uwagę poetycka aura, nasycenie narracji elementami liryzmu, szczególna magia języka. Jej wiersze też podejmują tematy obecne w twórczości prozatorskiej, mówią o doświadczeniach codzienności, prze- mijaniu i rozterkach związanych z powszednimi dylematami doczesności, o niemożności pogodzenia się z koniecznością odejścia. Motywy bólu, cierpienia, śmierci dźwigają tę poezję ku transcendencji, ku metafizyce istnienia i tajemnicy współobcowania żywych i umarłych, wskazują także na nieuniknioność dramatycznego losu zawieszenia między realnością i iluzją wszystkich żywych stworzeń. Warto za- czerpnąć trudną nadzieję przetrwania zagrożeń i heroiczną wiarę w sens twórczej energii z gorzkiego przesłania tych wierszy.
Adriana Szymańska
W istocie była pesymistką, nazywałem ją Kasandrą, ale może właśnie dlatego tym mocniej, tym rado- śniej potrafiła cieszyć się pięknem świata. Jeśli ktoś by sądził, że to wyraz naiwności, byłby w błędzie. Była w rozumieniu świata wyrafinowana. Orientowała się bardzo dobrze w wielu dziedzinach, rozumie- jąc znakomicie współczesne trendy w psychologii, filozofii, literaturze. Jednak posługiwała się tylko ję- zykiem sztuki, prostym, barwnym, nasyconym humorem. Na półce w jej pokoiku można zobaczyć wśród resztek książek wyrzucanych z małego mieszkania kolorowe angielskie tomiki opowiadań dla dzieci o Muminkach i Noddim, a obok wszystkie dzieła Kempińskiego czy ukochanego Prousta.
Miała organiczną konieczność otaczania się pięknem. Brzydota ją raniła, estetykę miała we krwi i „od- ruchowo” zmieniała otoczenie, aranżując nawet pokój hotelowy, w którym przebywaliśmy choćby przez chwilę. Nie mam wątpliwości, że gdyby w warunkach humanitarnej katastrofy miała do wyboru chleb czy kwiaty, wybrałaby kwiaty. Trzeba wspomnieć, że miała też ku temu zdecydowane zdolności. Nic dziwnego, że tak jak kiedyś do szkoły teatralnej, tak w innym czasie przyjęta do Akademii Sztuk Pięknych. I tak jak ongiś choroba pomieszała jej szyki.
Emocjonalna, twórcza, pełna wyobraźni, była jednocześnie życiowo mądra, choć często, jak wielu ludzi mądrych i krytycznych mówiła bezradnie „jestem głupia”. Tę przenikliwą, dojrzałą mądrość ceniło wiele przyjaciół i między innymi dlatego telefon w naszym domu był tak często zajęty.
Poezję zaczęła pisać w ostatnim roku swego życia. Jerzy Szatkowski, przyjaciel z dawnych lat, redagują- cy wielkopolską „Okolicę poetów” poprosił ją o wiersz i nie uwierzywszy, że ona, wszak poetka, nie ma żadnego, zrobił jej awanturę. Wówczas siadła i natychmiast napisała pierwszy z wielu, które oczywiście natrętnie monitowana, systematycznie do niego wysyłała.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że Miłka jest poetką, nie tylko dlatego, że jej prozę nazywano poetycką; wiersze przychodziły jej do głowy przez całe życie, czasem w nocy, czasem seriami na spacerze. Nie wiem, dlaczego nie przywiązywała do tego wagi. Może mówiła poezją, jak bohater Moliera prozą, nie odczuwając żadnej tego wyjątkowości ani wartości? [...] Na podstawie jej opowiadań czy powie- ści trudno było powiedzieć coś o autorce – zwodnicza wyobraźnia i pisanie w pierwszej osobie tylko łudziły pozorami relacji z życia.
  96 LiryDram styczeń–marzec 2021
Krzysztof Schreyer
fot. archiwum Barbary Dziekan























































































   96   97   98   99   100