Page 26 - 36_LiryDram_2022
P. 26
Poezja
jest sztuką najbardziej
samotną
Z Markiem Wawrzkiewiczem rozmawia Marlena Zynger
Panie Marku, debiutował pan w 1960 roku tomem wierszy Malowane na piasku. Data ta czyni pana bliskim pokoleniu Orientacji Poetyckiej „Hybrydy”. Czy czuł się pan zwią- zany z tą grupą, czy też zwykł był pan cho- dzić własnymi ścieżkami? Który z poetów – przedstawicieli „Orientacji” – Leszin, Je- rzyna, Gąsiorowski, Górzański, Markiewicz, Borowicz, Sadowska, Żernicki – był panu szczególnie bliski twórczo? Z kim był pan zaprzyjaźniony?
Moja literacka droga ma początki w czasach prehistorycznych i lokowała się – to ważne – w Łodzi. Było to już po wielkim exodusie lu- dzi kultury, w tym wybitnych pisarzy, z tego miasta do Warszawy; w Łodzi zostały niedo- bitki, ale niedobitki znaczące. Środowisko było trzecią, po stolicy i Krakowie, gromadą pisar- ską, miało swoją liczącą się w kraju pozycję
i własną hierarchię wielkości oraz starannie ukrywany kompleks prowincji. Był to czas re- gionalnych czasopism wydawanych właśnie w Łodzi, Lublinie, Poznaniu, Zielonej Górze, Katowicach itd. Miały one niby zasięg lokalny, ale czytali je wszędzie, a publikowali w nich wiersze i prozę pisarze niekoniecznie lokal- ni. Ale oczywiście ważniejsze były czasopi- sma ogólnopolskie i druk w nich decydował o rozpoznawalności autora. Właśnie, rozpo- znawalności: ludzie pióra nawzajem się czy- tali, a potem dopiero poznawali się osobiście, co często owocowało dobrym koleżeństwem, a nawet przyjaźnią. Służyły temu ogólnopol- skie konkursy poetyckie, seminaria, festiwa- le. W 1958 roku odbył się słynny Festiwal Młodej Poezji w Poznaniu, w którym, obok młodych, uczestniczyła cała czołówka pol- skich poetów starszych pokoleń. Zdobyłem
24 LiryDram lipiec–wrzesień 2022
fot. Andrzej Walter