Page 37 - ZBL_Uciec przed rakiem
P. 37

nem zapalnym, podając niesterydowe leki przeciwzapalne (NLPZ) lub wyko- nując blokadę sterydową bądź podając inne bardziej zaawansowane leczenie przeciwzapalne. Problem pojawia się wtedy, gdy mimo zastosowanego le- czenia dolegliwości nawracają.
Wtedy zwykle ortopeda, podej- rzewając przewlekły stan zapalny kieruje pacjenta do reumatologa. Ten specjalista wykonuje zwykle bada- nia serologiczne w kierunku ściśle sprecyzowanych i opisanych chorób zapalnych, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), rozmaite spondyloartropatie, czyli np. łuszczy- cowe zapalenie stawów, zesztywniające zapalnie stawów kręgosłupa (ZZSK), toczeń, sklerodermię, zespół Sjogrena i wiele rzadszych chorób zapalnych tkanki łącznej. O ile znajdzie takie scho- rzenie, włącza zgodnie z wytycznymi ACR/EULAR (towarzystwa medyczne ustalające obowiązujące procedury) leczenie przeciwzapalne i/lub immu- nosupresyjne, zaczynając od NLPZ, a kończąc na lekach tzw. biologicznych, czyli przeciwciałach monoklonalnych skierowanych przeciw interleukinom, cytokinom lub innym czynnikom sta- nu zapalnego. Jeśli w wyniku badań nie postawi rozpoznania choroby zapalnej tkanki łącznej, zwykle kończy się roz- poznaniem choroby zwyrodnieniowej.
Przyczyny choroby zwyrodnie- niowej nie są udowodnione, więc są uznawane za idiopatyczne. Wiadomo jednak, że zmiany zwyrodnieniowe to efekt przewlekłych zmian zapalnych. Na łamach niniejszego periodyku opubliko- wano wiele artykułów dotyczących tego procesu, odsyłam czytelnika choćby do artykułów prof. Paula Claytona.
Obecne wytyczne reumatologiczne nie poruszają tematu przyczyn przewlekłego stanu zapalnego, uznaje się, że są „idiopatyczne”, czyli nieznane, a leczy się jedynie objawy.
No ale co w sytuacji, gdy pacjent przejdzie przez gabinety zarówno or- topedy, jak i reumatologa, gdy żaden z wyżej wymienionych lekarzy nie znajdzie procedury, która by uwolniła chorego od przewlekłych dolegliwo- ści? Zwykle kończy się rozpoznaniem choroby zwyrodnieniowej, z leczeniem której medycyna radzi sobie raczej słabo. Chory jest kierowany do lekarza POZ celem leczenia przeciwbólowego, na rehabilitację albo fizykoterapię, na którą w warunkach polskich nie- kiedy oczekuje się szalenie długo, a jej skuteczność jest dość wysoka, ale nie zawsze daje trwałe efekty, więc zabiegi trzeba często powtarzać.
Te wszystkie wyżej wymienione powody decydują o tym,
że o ile dolegliwości
są umiarkowane, chory często rezygnuje z szukania pomocy lekarskiej, wychodząc z założenia,
że i tak nie uzyska ulgi w cierpieniu.
Chorzy często stosują leki prze- ciwbólowe, czy to z przepisu lekarza, czy na własną rękę. Według danych statystycznych, w Polsce ok. 20 proc. populacji jest uzależniona od leków przeciwbólowych (1). Jak widać, jest to bardzo poważny i częsty problem, stąd moje odwołanie do celnego ry- sunkowego żartu.
Część osób, bardziej świadomych medycznie szuka jeszcze pomocy w Po- radniach Osteoporozy i Chorób Meta- bolicznych Kości, takich jak ta, w której aktualnie pracuję, licząc, że przyczyną ich cierpienia jest osteoporoza. Nieste- ty choroba ta, polegająca ogólnie mó- wiąc na zaniku tkanki kostnej staje się odczuwalna dopiero w bardzo za- awansowanym stadium, gdy pojawia- ją się niskoenergetyczne złamania i za- burzenia statyki szkieletu.
Przyjęło się bagatelizować zarówno osteoporozę, jak i jej powikłania. No bo skoro nic nie boli, to po co się tym zajmo- wać. Przecież wiadomo – jeśli nie boli to „nic nam nie jest”. Poza tym zwłaszcza zwolennicy medycyny alternatywnej zwykle suplementują witaminę D i K2 MK7 więc czują się zwolnieni z zajmo- wania się tym problemem.
Do poradni Osteoporozy i Chorób Metabolicznych Kości trafiają zatem zwykle ludzie, u których coś się nagle wydarzyło: albo pojawił się ból, na któ- ry ani ortopeda, ani reumatolog nic nie poradził, albo doszło do złamania niskoenergetycznego, czyli np. ubytku wzrostu lub złamania kręgu podczas upadku na pośladki bądź złamania przedramienia przy próbie podparcia się ręką. Czasami są to złamania zmę- czeniowe, czyli spowodowane tylko np. długim marszem. Niekiedy są to złamania, do których doszło ogóle bez żadnego urazu, czasami chory nawet nie wie, kiedy doszło do złamania.
           wydanie specjalne – UCIEC PRZED RAKIEM
37
v



















































































   35   36   37   38   39