Page 20 - 42_LiryDram_2024
P. 20
W ogrodzie
rośnie dla mnie trumna,a ja
smakuję życie
Z Beatą Zalot rozmawia Marlena Zynger
Beatko, co sprawiło, że zaczęłaś pisać?
Trudno mi powiedzieć, bo to było bardzo daw- no temu. Mam wrażenie, że piszę wiersze, odkąd nauczyłam się pisać. Mam zeszyty ze swoimi wierszami z czwartej klasy. Od po- czątku była to dla mnie forma pamiętnika, komentarza do obserwowanego przeze mnie świata, zapis moich dziecięcych emocji, fascy- nacji, buntu. Straszna grafomania, aż miło. Pewnie zaczęłam pisać z próżności, chęci wy- różnienia się. Potrafiłam wtedy włożyć bardzo dużo pracy w to, żeby podobać się innym. To na szczęście minęło.
Piszesz wiersze, opowiadania, uprawiasz dziennikarstwo, fotografujesz, wypalasz cu- deńka z gliny, malujesz i podróżujesz. Co by- ło pierwsze i który rodzaj ekspresji twórczej jest Ci najbliższy?
Jak już powiedziałam, wiersze pisałam, od- kąd pamiętam. W podstawówce pisałam też tzw. „powieści”, głównie dla mamy, obdaro- wywałam ją nimi z okazji Dnia Matki, imienin
itd. Potem były długie czasy pisania w wiel- kiej tajemnicy, aż do czasu studiów i mojego debiutu w „Dekadzie Literackiej” i w „Nagło- sie” równocześnie.
Dziennikarką zostałam trochę przez przypa- dek, nie planowałam dla siebie takiego zawo- du, choć pierwszy artykuł ukazał się w „Świe- cie Młodych”, też jeszcze w podstawówce. Mniej więcej wtedy dostałam też pierwszy aparat fotograficzny „vilia”, którym zrobiłam dużo zdjęć. Wszystkie te pasje przenikały się i towarzyszyły także innym aktywnościom. By- łam harcerką i drużynową zuchów, dla których np. układałam piosenki, wymyślałam melo- die i nagrywałam na mój wymarzony grun- dig. Malarstwo i ceramika przyszły wiele lat później, były formą odreagowania stresującej pracy dziennikarskiej.
Trudno mi powiedzieć, która forma ekspre- sji jest mi najbliższa. Każda jest równie waż- na i pełni swoją rolę. Tyle, że w sztukach plastycznych jestem amatorką, a swoje pi- sanie traktuję poważnie. Los bywa jednak
18 LiryDram styczeń–marzec 2024
fot. Piotr Mastalerz