Page 79 - 01_LiryDram
P. 79
w kawiarni jak my. A moja popularność? Ludzie mnie poznają, uśmiechają się, idę Warszawą i słyszę: „ Dzień dobry, pan u nas?” – rozmawiamy chwilę i idziemy dalej. Moja popularność nie jest męcząca. Ale wystarczy być popularnym w jakimś telewizyjnym serialu, a już jesteś odbie- rany inaczej. Ja, z wyjątkami, nie wystę- puję w telewizji. Popularność telewizyjna jest bardzo trudna, ja tym aktorom i pie- śniarzom nie zazdroszczę. Oni wchodzą za darmo do mieszkań – włączysz guzik i masz go, za parę groszy, za nic. Ty mo- żesz na niego krzyczeć, ty możesz przed nim robić cokolwiek, bo on jest u ciebie trochę niechcianym gościem. Potem go spotkasz i tak samo do niego podchodzisz. Ja nie jestem popularny w tym sensie. Lu- dzie znają mnie z koncertów, z płyt, po- wiedziałbym – z oczu do oczu, oni już coś zainwestowali w tę relację. Oni mnie spo- tykają i podchodzą do mnie z szacunkiem, wiedzą jaki jestem na scenie i poza nią, je- stem dla nich po prostu Jarkiem (śmiech).
Jarku a radość i spokój, które od Ciebie biją, czy one towarzyszą Ci od zawsze? Wydaje się, że właśnie one tak bardzo przyciągają do Ciebie ludzi...
Trudno mi mówić o sobie, to naprawdę jest trudne. Wiesz, inna sprawa, że ja gram już trzydzieści lat, a to już, kurcze blade, jest długo. Wiem już, co jest ważne, co jest mniej ważne. Cóż mogę powiedzieć, ty musisz wszystko sama przeżyć, jak każdy człowiek. Ten czas płynie i przynosi różne rzeczy, dobrze jest je przyjmować, nie od- rzucać od siebie. Może teraz wymyśliłem jakieś motto życia: Przyjmować wszystko, to wszystko, co życie przynosi.
Jaromir Nohavica, fot. archiwum artysty
A czy ty rozmyślasz często o śmierci?
Śmierć jest częścią tego życia, taką krop- ką. Oczywiście, że myślę o tym, ale nie w sensie – jak będzie, co będzie, boję, nie boję się... Zastanawiam się, co się wywo- dzi z tego, że nie jesteśmy nieśmiertelni, że jesteśmy tu na parę chwil, co przynosi ten fakt, że wszyscy kiedyś umrzemy. My- ślę, że najszczęśliwsi ludzie to ci, którym wszystko przychodzi w czas. Może jest tak, że kiedy człowiek ma 95 lat, to jest już tak zmęczony, że po prostu przyjmuje śmierć: ty jesteś moja, ja idę z tobą. Może tak jest?
październik 2013 LiryDram 77