Page 71 - 24_LiryDram_2019
P. 71

Ekscentryczna poetka jedną z wyjętych kul no- siła jako brelok do zegarka. Gdy Lemański zo- stał aresztowany, walczyła o jego uwolnienie, podkreślając jednocześnie, że obraził ją swoją zazdrością. Małżeństwo bowiem nie powinno zamykać drogi do wolności osobistej. Po tym przykrym incydencie, po uwolnieniu Jana Le- mańskiego, małżonkowie wyjeżdżają razem do Austrii i Włoch, ale te podróże nie mogły uzdrowić tego dziwnego związku. Kogo wzy- wała w pełnym ekspresji i dramatyzmu wier- szu Z psalmodii opublikowanym w 1900 r. w tomiku Baśnie i psalmodie?
W głębi ciemność rozpacznie zawodzi głos: „Gdzie ty...
Gdzie ty?...” Wybiegłam z chaty na pole, ciemność
chwyciła mnie
w pół – „Gdzie ty?... Gdzie ty...”
Wicher zatrzasnął za mną drzwi chaty – z chaty wyrywa
się jęk – „Gdzie ty?... Gdzie ty?...”
Komornicka uzyskuje formalną separację. Po rozstaniu z mężem (który zmarł w 1933 r.) rzuca się w wir życia towarzyskiego. Poznaje Miriama Przesmyckiego, redaktora naczelne- go „Chimery”.
W 1903 r. wyrusza w samotną podróż po Eu- ropie. W trakcie zwiedzania Biblioteki Polskiej w Paryżu zaatakowała ją choroba psychiczna. Nagle zaczęła przeraźliwie krzyczeć:
– Zalewa mnie woda! Duszę się!
– Kto to jest? Co jej się stało? – pyta męża Władysława, syna Adama Mickiewicza, żona z domu Malewska. – Kto to jest?
– Poetka, małżonka Lemańskiego, też poety – odpowiada szeptem Władysław i podbiega z grupą zwiedzających do krzyczącej.
– Zalewa mnie lodowata woda! Duszę się! Jej usta szeroko otwarte łapczywie chwyta- ją powietrze.
– Szybko dorożkę! Do szpitala! – rozkazuje Mickiewicz.
Do Paryża przyjeżdżają matka i siostra ze znajomym lekarzem. Po diagnozie w szpi- talu zostaje umieszczona w sanatorium dla nerwowo chorych pod Paryżem.
Wtedy zrywa ze swoją kobiecością, całko- wicie rezygnuje z atrybutów kobiety (długie włosy, strój, a nawet każe usunąć sobie zęby). Wybrała męskiego ducha i męską rolę, a nie kobiecą. Może zgodnie (według współczesnej medycyny) z męską płcią mózgu?
Swoje teksty po przemianie podpisywała: Piotr Odmieniec Włast. Ta decyzja skazała ją na życie w zamknięciu, w izolacji. Jed- nak wcielając się w Piotra Własta (jakoby ducha swojego przodka), wybierała men- talność wyższą – jakby to rozumiał  lozof Nietzsche.
Jej poezja, utrzymywana dotąd w charakte rystycznym dla epoki klimacie smutku, me- lancholii, niespełnienia, nabiera innych to- nów. Ucieka w baśniową harmonię, tak jak choćby w niezwykłym zbiorku Xsięga po- ezji idyllicznej.
W 1905 r. wróciła do kraju, początkowo mieszkała w rodzinnym Grabowie. Następ- nie przebywała w zamkniętych zakładach dla psychicznie chorych. Od 1914 r. do koń- ca drugiej wojny światowej znowu przeby- wała u brata w Grabowie. Sędziwi miesz- kańcy – wówczas dzieci – pamiętają, jak wy- glądała z okna piętra dworku, ubrana w mę- ski garnitur i w meloniku na głowie, z po- gardliwym piętnem „wariatki”. Z mieszkają- cą w pobliżu matką porozumiewała się ko- respondencyjnie jako Piotr Włast. I z tego
lipiec–wrzesień 2019 LiryDram 69


































































































   69   70   71   72   73