Page 105 - 20_LiryDram_2018
P. 105
stęskniona przymilność ciała teraz jak biały opłatek
w mszystej smudze światła:
do ciebie tak mi jasno tak mi z tobą blisko
Aleksander Nawrocki
Syn marnotrawny
Jak dobrze być synem marnotrawnym: matka załamuje ręce,
ojciec chce go przepraszać,
a on bawi się i stawia warunki.
Kiedy przehula ostatni denar,
wraca jak żołnierz z tarczą
i pozwala witać się
udręczonym domownikom.
Jeśli witanie zbyt mało spontaniczne – z niezadowoleniem marszczy brwi
i ogląda się na drogę,
którą dopiero co przebył.
To skutkuje: matka
zaczyna głośniej pochlipywać, ojciec wykłada więcej denarów.
Lecz co to?
Znowu dysonans?
To sprawiedliwy brat,
pracujący bez szemrania
od świtu do nocy,
nie chce podać ręki marnotrawcy. Miast jednak aprobaty budzi powszechne niezadowolenie.
Matka wygraża mu pięścią,
ojciec sięga po pas,
a sąsiedzi pokazują go sobie palcami. – Jak on tak może? Jest bez serca – zgadzają się wszyscy.
Sprawiedliwy musi wrócić do łopaty,
lipiec–wrzesień 2018
LiryDram 103