Page 114 - 20_LiryDram_2018
P. 114
112 LiryDram
lipiec–wrzesień 2018
jednej ze swoich racji on niedoskonały
z niepełnym poznaniem skazującym ostatecznie każdą decyzję jego na klęskę
a skutków wyboru zawsze będzie mało
nie wystarczy wojna trojańska samobójstwo i rozpacze
bo jakże rozdzielać całość
pocałunek
c a ł u j ę z a t a j on e m a r z e n i a pieszcząc przymknięte powieki przewrotnie niby mimochodem snu dotykam ustami delikatnie kosztując
choć mogłabym zjeść
pocałunek bowiem jest balansowaniem pomiędzy skrajnościami
zezwoleniem a powstrzymaniem zamysłem a nieświadomością
dobrem a złem
muskam twoją wyidealizowaną rzeczywistość subiektywną kreację
mierząc się jednocześnie z empirią zastaną ciepłą skórą nagrzaną pulsem oka
i promieniami słońca
i uwierz
m o g ła b y m t a k b e z k o ń c a