Page 74 - 20_LiryDram_2018
P. 74
Sadzone, 1995
Dzieła w żadnym wypadku nie można wykalkulować – ono się po prostu może zdarzyć, a od tych wykalkulowanych zawsze wieje chłodem. Dzieło. Nie pomogą zabiegi
i rozbiory go na części, niezwykle sumienne analizy. Zostanie zawsze owa nieuchwytna tajemnica, piętno, którego nie potrafimy wyjaśnić, może klimat? Biegli w krytycznych analizach też stają się w pewnym momencie bezradni. Gdybyśmy mogli zgłębić i obnażyć tajemnicę Dzieła, wówczas z pewnością przestałoby ono istnieć, okazałoby się zwykłe,
a nawet pospolite. Odkryta zagadka nie zajmowałaby nas, uszłaby jej niezwykłość, bodaj najważniejsza cecha Dzieła, i oczywiście tajemnica przysparzająca mu specyficznego charakteru. A może pewna skaza odróżniająca Dzieło od ideału pozwala je dostrzec jako jedyne? Dzieło. Cóż to jest? Korci, by je odkryć, zgłębić. Po co? Nie dociekajmy. Nie płoszmy. Ilu przede mną i po mnie będzie zafascynowanych tym meteorem przybywającym nie wiadomo skąd? Zostawmy jeszcze jedną tajemnicę, aby jego światło mogło nas oszałamiać.
Samo pragnienie dążenia do Dzieła jest dla twórcy takim samym cudownym darem losu jak kontakt z Dziełem dla niego i odbiorcy.
Jerzy Gnatowski
72 LiryDram lipiec–wrzesień 2018