Page 89 - LiryDram_dodatek_2015
P. 89
ALICJA PATEY-GRABOWSKA (STEFFEN) – warszawianka z urodzenia, jako małe dziecko przeżyła Powstanie Warszawskie; socjolog i filolog
z wykształcenia (Uniwersytet Warszawski); debiutowała tomikiem Z kręgu w 1969 r. (wyd. Iskry). Jest autorką kilkunastu zbiorków wierszy, antologii wierszy polskich poetek – współczesnych Ja i Ty oraz poetek od XVIII w W imię miłości (1996), antologii wierszy katyńskich Krzyk o świcie (1992 r. – współautor S. Melak), sztuk teatralnych – Ściana otrzymała
w 1985 r. I nagrodę w konkursie ogólnopolskim zorganizowanym przez Piwnicę Pod Baranami w Krakowie
i została wydana wraz ze sztuką Przykazania pod wspólnym tytułem Mur (1995). Pisze utwory dla dzieci wierszem
i prozą (10 książek), tłumaczy z języka francuskiego. W 1996 r. został wydany
w jej przekładzie zbiór wierszy Długo potem Jeana Paula Mestasa.
Tłumaczy także z języków słowiańskich
i języka niemieckiego (tłumaczenia wierszy Waltera Neumanna). Zajmuje
się krytyką literacką (zamieszcza obecnie recenzje m.in. w piśmie „Akant”). Jej utwory figurują w wielu zagranicznych antologiach, m.in. w niemieckiej (przekład K. Dedeciusa), włoskiej (przekład Ireny Conti), francuskiej (przekład Bruno Durocher), hiszpańskiej (Jose Quintana), ale także greckiej, bułgarskiej, albańskiej
i innych. Jest animatorką kultury, propagatorką polskiej poezji w kraju i za granicą. Za tę działalność wyróżniona
w 1985 r. nagrodą Srebrnego Wieńca przez Akademię DI PONTZEN
w Neapolu i w 1996 r. Akademię
La Crisalide w Catanii. W 1997 r. otrzymała także nagrodę Ministra Kultury
i Sztuki.
Czym jest dla Ciebie wiersz i jego publika- cja? Czy jesteś bardziej czytelnikiem cu- dzych wierszy czy twórcą własnej poezji? – Każdy mój nowy wiersz, to jak nowo na- rodzone dziecko: mam do niego stosunek macierzyński.
To nie znaczy, że każdy wiersz nadaje się do publikacji. Czasami trzeba nad nim popra- cować, jakiś wyraz wyrzucić, zmienić, bo w wierszu ważny jest dźwięk słowa, o czym zapominają debiutanci.
Wychowałam się na lekturze dobrej, kla- sycznej poezji. Znam literaturę, choćby jako absolwentka filologii polskiej UW. Za- chwycałam się i zachwycam poezją roman- tyków, ich świetnym warsztatem, poezją dwudziestolecia, m.in. Leśmiana, Lecho- nia, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a także doby okupacji – Balińskiego, Baczyńskiego, Gajcego. Podziwiam poezję Eliota, Eluarda, ale i poezję rosyjską, szczególnie Jesienina, Wozniesienskiego, Achmatowej.
Prof. J. Krzyżanowski i prof. Mayenowa twierdzili – chyba słusznie – że metafora jest solą poezji. Ubolewam, że obecnie po- ezja jest pozbawiona tropów poetyckich. Jest to jakby szkielet bez ciała.
Bitnicy amerykańscy z O’Harą na cze- le i Tadeusz Różewicz, odzierając poezję z metafory, rezygnując z rymu, a czasem i z rytmu, właściwie uśmiercili wiersz.
Bo pisać prozą rozłożoną na linijki – wersy potrafi każdy nie-analfabeta. Zaznaczam, że Tadeusz Różewicz jest twórcą niebanalnej poezji, także bogatej w stylistykę charaktery- styczną dla mowy wiązanej. Jednak niektóre jego bardzo ascetyczne wiersze znalazły wie- lu epigonów, niedorównujących mistrzowi. Takie jest moje zdanie. Chociaż także sto- suję wiersz biały. Rymuję jedynie utwory
wydanie specjalne • 2015
LiryDram 87