Page 105 - 31_LiryDram_2021
P. 105

 się zachować wobec tych wszystkich niesprzy- jających okoliczności stoicki spokój, wśród jej utworów nie znajdziemy tradycyjnych trenów ani elegii. Tym bardziej nie doszukamy się ty- powego dla tych gatunków patosu. Wszystko, co zamieściła w omawianym zbiorze, tchnie niezwykłą prostotą, choć nie są to tematy ani łatwe, ani przyjemne. To w istocie obszary te- matyczne dwóch odwiecznych toposów: śmierci i przemijania, które może przezwyciężyć tylko miłość. Temu trzeciemu toposowi w niniej- szym tomie Joanna Krzyżańska poświęca wiele uwagi – choć w tytule wydaje się prezentować wobec czytelnika image osoby asertywnej – to właśnie miłość pragnie uczynić główną osią realizowania się wszystkiego dokoła. Na świat patrzy przez jej pryzmat, gdyż nie wyobraża so- bie bez niej życia. Dlatego gdyby określić jed- nym najkrótszym wyrażeniem zaprezentowa- ną postawę Autorki, która wpisuje się w długą, sięgającą antyku tradycję literacką, to można
z powodzeniem użyć zwrotu „afirmacja życia“. To właśnie pogodna akceptacja życia, poszu- kiwanie spokoju i radości sprawiły, że filozofia Epikura była popularna w późniejszych wiekach. Joanna Krzyżańska, mając tak silne pragnienie harmonii w świecie, nie wzbrania się przed ape- lowaniem o współodczuwanie, czemu daje wy- raz m.in. w utworze Powróci z jaskółkami, gdy zwraca się do innych: rozejrzyjmy się sercem / wokół siebie / poza codzienne / przepychanki z biegnącym czasem / spróbujmy dostrzec tych / co naprawdę potrzebują podanej dłoni. Na- tomiast w innym wyznaniu lirycznym Kruche myśli, także z podmiotem zbiorowym, zadaje gorzkie retoryczne pytanie o moralną kondycję człowieka i obecny stan cywilizacji: dlaczego mimo szczerych chęci / świat rozsypuje nam się w rękach? W wierszu Czasem warto zaleca w trybie bezosobowym chwilę refleksji, choćby miała stanowić iście akrobatyczne wyzwanie: czasem warto / wyskoczyć z pędzącego na zła- manie karku / codziennego czasu / zatrzymać wzrok na zwisających linach / i ptakach na nich odpoczywających. Ten niedługi dystych to za- proszenie do głębszych medytacji w naturze, gdy Poetka zachęca, by oglądać powolnie pły- nące obłoki / oskubywane kęsami przez / leni- wie toczące się słońce, to manifest kontemplacji piękna przyrody, wyrażony prostą, a jakże uro- kliwą frazą: oprzeć rozbiegane oczy / o zielo- ną ścianę drzew. Wszystko po to, by odpocząć między innymi od serwowanych na okrągło przez media katastroficznych pseudoinforma- cji, o których pejoratywnie wyraża się w lirycz- nym monologu Mój ogród i czyni go naturalnym ostatnim bastionem własnego bezpieczeństwa. Zapisana w dwuwersach fraza zmuszam oczy / do kolejnej porcji odwagi jest pełnym skruchy przyznaniem się do bezsilności wobec ofiar kataklizmów i bestialskiego terroryzmu, gdy
kwiecień–czerwiec 2021 LiryDram 103
 Joanna Krzyżańska,
Czasu z zasady nie rozdaję,
Wydawnictwo SIGNO, Kraków 2020





























































































   103   104   105   106   107