Page 133 - 25_LiryDram_2019
P. 133

Artystka chciała uchwycić chwilę. W Bazy- lei nocami robiła graf ti na  larach obwod- nicy miejskiej. Te konstrukcje były „mę- skie”, solidne, betonowe, niezniszczalne. Jej nietrwałe mazanie węglem: domy, łóż- ka – świat kobiet – szybko znikały owiane
wiatrem i oblane deszczem. Na wystawach pokazywała prace robione podczas swoich cyklów miesiączkowych. Samo wprowadze- nie do galerii sztuki słów „menstruacja” i „owulacja” było w tamtych czasach praw- dziwą rewolucją.
Scena z życia rodziny Miriam: wracają sa- mochodem z domu letniskowego pod mia- stem do Bazylei. Ojciec kieruje, matka sie- dzi obok, z tyłu Miriam z młodszą siostrą. Matka w ataku depresji cały czas krzyczy, że nie chce dłużej żyć i usiłuje otworzyć drzwi samochodu, żeby móc wyskoczyć. Ojciec nie zatrzymuje się, chce jak najszyb- ciej dojechać do szpitala psychiatrycznego. Matkę z tylnego siedzenia za ramiona trzy- ma Miriam. Daje radę, jest już dorosła i sil- na. Nikt nie zwraca uwagi na to, jak prze- żywa tę sytuację dziesięcioletnie dziecko. Dysfunkcyjni dorośli zajęli się sobą... – na- pisze artystka wiele lat później w książce Writing in Rage.
październik-grudzień 2019 LiryDram 131


































































































   131   132   133   134   135