Page 23 - 25_LiryDram_2019
P. 23

Marzy mi się także nowy rodzaj narratora – „czwartoosobowego”, który oczywiście nie sprowadza się tylko do jakiegoś konstruktu gramatycznego, ale potra  zawrzeć w sobie zarówno perspektywę każdej z postaci, jak i umiejętność wykraczania poza horyzont każdej z nich, który widzi więcej i szerzej, który jest w stanie zignorować czas. O tak, jego istnienie jest możliwe.
Czy zastanawialiście się kiedyś, kim jest ten cudowny opowiadacz, który w Biblii wo- ła wielkim głosem: „Na początku było sło- wo”? Który opisuje stworzenie świata, jego pierwszy dzień, kiedy chaos został oddzielo- ny od porządku? Który śledzi serial powsta- wania kosmosu? Który zna myśli Boga, zna jego wątpliwości i bez drżenia ręki stawia na papierze to niebywałe zdanie: „I uznał Bóg, że to było dobre”. Kim jest to, które wie, co sądził Bóg?
Wyjąwszy wszelkie wątpliwości teologicz- ne możemy uznać tę  gurę tajemniczego i czułego narratora za cudowną i znamien- ną. To punkt, perspektywa, z której widzi się wszystko. Widzieć wszystko to uznać osta- teczny fakt wzajemnego powiązania rzeczy istniejących w całość, nawet jeżeli te związ- ki nie są jeszcze przez nas poznane. Widzieć wszystko oznacza też zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności za świat, ponieważ sta- je się oczywiste, że każdy gest „tu” jest po- wiązany z gestem „tam”, że decyzja podjęta w jednej części świata poskutkuje efektem w innej jego części, że rozróżnienie na „mo- je” i „twoje” zaczyna być dyskusyjne. Należałoby więc uczciwie opowiadać tak, żeby uruchomić w umyśle czytelnika zmysł całości, zdolność scalania fragmentów w je- den wzór, odkrywania w drobnicy zdarzeń całych konstelacji. Snuć historię, żeby było
jasne, iż wszyscy i wszystko zanurzone jest w jednym wspólnym wyobrażeniu, które za każdym obrotem planety pieczołowicie pro- dukujemy w naszych umysłach.
Literatura ma taką moc. Musielibyśmy po- rzucić te nieskomplikowane kategorie wy- sokiej i niskiej literatury, popularnej i ni- szowej, z przymrużeniem oka potraktować podział na gatunki. Zrezygnować z określe- nia „literatury narodowe”, wiedząc dobrze, że kosmos literatury jest jeden niczym idea unus mundus, wspólnej rzeczywistości psy- chicznej, w której jednoczy się nasze ludzkie doświadczenie, zaś Autor i Czytelnik pełnią równoważną rolę, pierwszy przez to, że two- rzy, drugi zaś dzięki temu, że dokonuje nie- ustannej interpretacji.
Może powinniśmy zaufać fragmentowi, jako że fragmenty tworzą konstelacje zdolne opi- sać więcej i w bardziej złożony sposób, wie- lowymiarowo. Nasze opowieści mogłyby się w nieskończony sposób odnosić do siebie, a ich bohaterowie wchodzić ze sobą w relacje. Myślę, że czeka nas przede niowanie tego, co rozumiemy dziś pod pojęciem realizmu, i poszukiwanie takiego, który pozwoliłby nam przekroczyć granice naszego ego i przenik- nąć przez ten szybo-ekran, przez który wi- dzimy świat. Potrzeba rzeczywistości jest dziś przecież obsługiwana przez media, portale społecznościowe, bezpośrednie relacje w in- ternecie. Może to, co nieuchronnie nas cze- ka, to jakiś neosurrealizm, na nowo rozłożo- ne punkty widzenia, które nie będą się ba- ły zmierzyć z paradoksem i pójdą pod prąd wobec prostego porządku przyczynowo skut- kowego. O, tak, nasza rzeczywistość już sta- ła się surrealna. Jestem też pewna, że wie- le opowieści domaga się przepisania w no- wych intelektualnych kontekstach, inspirując
październik-grudzień 2019 LiryDram 21


































































































   21   22   23   24   25