Page 46 - 25_LiryDram_2019
P. 46

44 LiryDram
październik-grudzień 2019
Marta Podgórnik
gdy na początku jest słowo, niech stanie się cisza
Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest. Miej odwagę patrzeć na mnie z salomonowych wzgórz, znad partyjek tryktraka. Między transmisjami huraganów, powodzi i relacją live z trzystu i siedmiu plag
globalnej półkultury. Znad zagład wszechświata. Pozwól mi rzewnie płakać przy słabych serialach i w przerwach reklamowych między serialami i w damskich przebieralniach i w kiblach na stacjach
benzynowych stawianych hojnie przez mojego ojca. Nie pozwól mi spać w pociągach i się włóczyć
po manifestacjach, wiecach i ceremoniach, których większość obojgu nam jakoś urąga.
Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, miej w opiece koty
i psy ze schroniska. I nigdy więcej nie pozwól mu dzwonić. Albo spraw, żebym więcej nie słyszała dzwonka.
Gdy na początku jest słowo, niech stanie się cisza.
mój wiersz
Na nazwisko mam Podgórnik, nazywają mnie Marteczką Rodzice, a koledzy mówią: Marti. Kochankowie czasem: Martuś, może dałabym im dziecko, gdyby nie to, że są Dla mnie dawno martwi.
Gdy się czyn popełni wredny, żaden glejt już niepotrzebny Żaden ślubu akt
Żaden zgonu akt
Gdy się czyn popełni podły, pomagają tylko modły.
Urodziłam się w Sosnowcu, ale z serca jestem śląska Rodzice w śląskiej chrzcili mnie katedrze.
Szkół wysokich nie kończyłam, ale pilnie się uczyłam I na zabójstwach znam się całkiem biegle.


































































































   44   45   46   47   48