Page 47 - 25_LiryDram_2019
P. 47

Mówią mi, że się puszczałam, ale ja po prostu spałam W nie zawsze swoich hotelowych łóżkach.
No rzucajcie kamieniami w mój kurhanik z marzeniami Którego bez wezwania nie opuszczam.
[kochali cię profesorowie]
Kochali Cię profesorowie i gwiazdorzy rocka,
Lecz Ty, ciemnooka, nie umiałaś kochać.
Aż do dnia, kiedy przepełniły Cię smutek i wdzięczność. Wdzięczność, że czujesz smutek. Smutek, że tak późno.
Kochali Cię książęta w drogich samochodach,
I tacy, którym hojnie żyrowałaś kredyt.
Kochał Cię pewien lekarz, kardiolog, przystojniak. Tak mocno, że w ogóle nie chciał Cię wyleczyć.
Tyle radości na nic, tyle kartek w piecu. Kochali tary arze, barmani i księża. Kochali Cię źli chłopcy i mężczyźni z klasą,
Lecz Ty, złamanoserca, nie umiałaś kochać. Bo kochałaś jedynie nie swojego męża.
Bo wybierałaś rzeki, mając wszystkie morza.
Zuzanna
Jesteś gościem na przedmieściach, z lepkich ziaren lepisz bochen i już chcesz tu nie przyjeżdżać, bo zostało tylko trochę.
Twoja stara (matka w oknie) pyta: córko, gdzieś ty była?
Gdzie mi zapodziałaś wnuczkę,
czyżby się nie urodziła?
I już chcesz stąd iść na zawsze, i już łakniesz wypierdalać, bo nie chciałaś grać w teatrze, który każdy mijał z dala bryczką swą.
październik-grudzień 2019 LiryDram 45


































































































   45   46   47   48   49