Page 48 - 25_LiryDram_2019
P. 48
46 LiryDram
październik-grudzień 2019
Twoja farma wpadnie w długi, ale cóż, to żaden problem, spłaci jeden albo drugi, w końcu tak ci z nimi dobrze,
że już pragniesz zwymiotować, gdy podajesz im tartinki,
a nie możesz już znajdować przeterminowanej szminki
w grobach babć.
Jeśli mesjasz jest miłością, to mógł chociaż się ożenić,
nie zostawiać z pustą książką, z którą śpisz na gołej ziemi, robiąc plan:
Jeden chce cię wziąć nad morze, wprost w ocean niespodzianek, drugi krzywdę zrobić może, gdy zastanie was poranek.
A ty chcesz stąd wypierdalać, ale wiesz, że to na marne,
bo nie taki los wybrałaś i na baczność stawiasz gardę,
raz po raz.
Wąski kadr
Mały pajączku wiosny, komarku wieczoru, poranna muszko owocówko w śliwkach. Brunetka nie ma wielkiego wyboru. Albo intelekt, albo tylko dziwka.
Miłości życia, wiaro źle wpojona (Brunetka nie ma wielkiego wyboru). Mogłabym się urodzić ślepa albo chroma. Tak, świat jest za torami. Tak, miłość
to wiadukt. Brunatne kiście trawy,
szkielety winogron. Pogrom i płacz w poduszki utkane z perkalu.
Patrzyłam na Ciebie, gdy wyprowadzałeś psa. Tylko raz tak patrzyłam, wiedząc,
że nie widzisz.