Page 67 - 05_LiryDram
P. 67

Andrzej Bienias
Genetyka poprzednika
Niewiadomo skąd
W głowie ciągle tkwi Genetyczny błąd Błądząc w mojej krwi Przez tysiące lat
Chore DNA
I z pradziada dziad
W krew dziadostwo pcha
Jestem polakiem świata cudakiem co w swej zawiści myśli że myśli Dopiero w niebie spojrzę na siebie Ujrzę me winy
w kropelce śliny którą oplułem innych bo czułem że właśnie inni wszystkiemu winni
Kiedy robię gest zawsze jakaś twarz
z dłonią zderza się choć nie chciałem tak Ciągle coś nie tak ciągle coś jest jest żle dziurę widzę tam gdzie wypukłe jest
Jestem polakiem (...)
Genetyka jest
choć przeklinam ją jak ten zbity pies wraca pod swój dom Liczę więc na cud
że wśród innych wron wyparuje z krwi genetyczny błąd
Pomoc się zbliża
w niesieniu krzyża Europejczyk
jak Cyrenejczyk pochylił głowę
i stracił mowę
Piętno na duszy każdego wzruszy rzekł: „Do cholery! 44 Mesjasz narodów wybraniec Bogów”
październik–grudzień 2014
LiryDram 65


































































































   65   66   67   68   69