Page 81 - 05_LiryDram
P. 81
Motyw opuszczonego domu, podobnie jak innych reliktowych okazów, np. bryczki, po- jawia się w poezji Leszka Lisieckiego jako egzemplarz nie tyle okazowy, muzealny, ile transformujący określone skojarzenia, niezbędne do rozszyfrowania pointy, prze- słania czy wręcz manifestu Poety. Dom wielopokoleniowy czyli rodowa ekumena to dziedzictwo – a zatem poczucie bez- pieczeństwa człowieka, od czasów staro- żytnych wdzięczny temat literacki. Dom ceglany się rumieni /jakby wielkie jabłko na jesieni* pisał Konstanty Ildefons Gał- czyński. Jednakże i ten tops – a objęto tym terminem dawne, sięgające aż antyku, mo- tywy i tematy, które przechodzą z tekstu do tekstu – w rozumieniu Poety, przewarto- ściował się na niekorzyść w wierszu Przed- wojenna kamienica, gdyż stwierdza z ubo- lewaniem: nowe pokolenia / przechodzą obojętnie / wpatrzone w szklane domy. Cóż może Poeta, czy jest tylko bezradny? Pod- miot literacki, którym w tym wypadku (liry- ki osobistej) może być sam Poeta, wczuwa się w ożywione mury: stare cegły czują dotyk /twardych dłoni murarzy / chociaż pot wyparował / ze spojeń pamięci, rozpa- miętuje przeszłość, co rozdrapała pazurem / pracowite ślady kielni / zatarła widma / pierwszych mieszkańców i w geście pogo- dzenia się z losem ze zrozumieniem opiera czoło o mur / słucham upływu czasu.
Uprawianie liryki osobistej, żeby nie była banalna i sentymentalna, wymaga nie lada talentu i dużego dystansu do siebie. Po- ezja Leszka Lisieckiego, gdy w grę wchodzą wiersze osobiste, posiada walor skromnych monologów, nawet wtedy, gdy Poeta wy- powiada dramaty największe, bo dotyczące
śmierci osoby najbliższej. Jest więc to po- ezja bez nadmiernego patosu, bez skarg, bez łkań, ale jednocześnie jest to liryzm w najczystszej postaci, rwący skalą uczuć za serce, wcale nie niosący ukojenia. Już sam tytuł wiersza Tabliczka to szczegół na pla- nie filmowym, to epizod, jest jak migawka i wcale nie zapowiada dramatu. Z pierwsze- go wersu dowiadujemy się, że mama miesz- kała w bloku na dziesiątym. Poeta/podmiot liryczny zaraz po zdawkowym rytualnym powitaniu, słuchając maminej krzątaniny w kuchni, musiał przywitać się z rodzinnym miastem i biegł szybko z aparatem na bal- kon / panorama Warszawy czekała na mnie. O nieprzypadkowej nieobecności mamy w domu rodzinnym świadczą ostatnie wer- sy wiersza: w listopadzie byłem ostatni raz / ktoś już zdążył zdjąć /tabliczkę z drzwi. Leszek Lisiecki debiutował w 2012 roku tomem poetyckim Wniesiona ponad trawy, teraz (zaledwie po dwu latach) prezentuje kolejny tom Nikt nie budzi drzwi. Ten krót- ki przedział czasu interesujący jest z punk- tu widzenia krytyki literackiej co najmniej z dwu powodów: inspiracji, a więc genezy zawartych w tomie wierszy oraz implikacji, ale rozpatrywanych nie jako konsekwen- cje działań autora i wrażeń czytelnika po lekturze; ważny jest kontekst środowisk twórczych – wzajemne kształtowanie się artystyczne poprzez uczestnictwo w gru- pach literackich czy forach internetowych, świadome przejmowanie pewnych trendów przy jednoczesnym poszukiwaniu własnej poetyki.
Na tle debiutów ostatnich lat zauważam, że poezję Leszek Lisieckiego należy wyróżnić pozytywnie ze względu na dojrzałe reflek- sje o życiu i przemijaniu, zawarte jakby od
październik–grudzień 2014 LiryDram 79