Page 19 - 19_LiryDram_2018
P. 19

Matce
Spłynie ku Tobie jego Anioł Stróż,
By Ci powiadać o wieczornej porze,
Że mu jest dobrze wśród niebieskich zórz, Gdzie go uśmiechy błogosławią Boże...
A kiedy zaśniesz, da ci jasne sny
I nad Twą głową skrzydła swe roztoczy, I tchnie synowskim pocałunkiem z mgły Na Twe matczyne wypłakane oczy...
Takieś mi jest odległe...
Zachodzące słońce rozbłysnęło Bogiem,
A wśród pustego pola pewnie kona dzień... ...Takieś mi jest odległe, a tak bardzo drogie, Miasto moje promienne, miasto moich śnień...
Pewnieś teraz purpurą rozlśniło i złotem – ...Ach, tak... U tamtych teraz zmiana wart – Ja wiem, że Ty przeczuwasz tę moją tęsknotę, Że serce Twe gasnące z mego czerpie hart... Pewno dlatego ono tak przedziwnie chore
I pełno w nim tej pustki, co rozsnuta w krąg.
...Jaka martwota zeszła na ziemię z wieczorem... Może nadzieja zgasła razem z dniem wśród łąk?
...Ach, pomyśl – Tyś tak smutna jako serce Boga, Popatrz: Tak dziwnie mroczna i tajemna dal...
Pośród Twych krwawych gruzów przystanęła trwoga... ...Tak mi żal. Tak mi strasznie, bezgranicznie żal...
1944
kwiecień–czerwiec 2018
LiryDram 17
1944


































































































   17   18   19   20   21