Page 80 - 19_LiryDram_2018
P. 80
78 LiryDram
kwiecień–czerwiec 2018
Marcin Orliński Grzebień
W nocy, gdy zmarła babcia, pod koła wbiegł nam zając. Zbiegi okoliczności, jak widać, się zdarzają.
Był cały zakrwawiony i nie mógł już sam kicać,
więc zamiast jechać dalej, dzwoniłem po lecznicach.
Trzymałem go za szyję, gdy lekarz robił zastrzyk.
Przez chwilę biedak wierzgał, a potem w końcu zastygł.
Później powrót do domu. Przy pustym łóżku: grzebień, notes i okulary. – Dasz sobie radę? – Nie wiem.
Och, chodźmy do doktora. Pan doktor nam pomoże, przepisze dwie pigułki i wytnie smutek nożem.
Babcia wstanie po grzebień i siądzie znów przed lustrem, a potrącony zając pokica, hen, w kapustę.
I będzie znów wesoło. I słońce będzie świecić.
I nigdy nikt nie umrze. – Dobranoc, drogie dzieci.
Małgorzata P sterer
Z biegiem czasu
liść olchy
skręcony zbrązowiały
obciążony słońcem
pędził na okrągło w dół popychany jakąś siłą
bardzo się spieszył
bo to już krótki czas
przypadek zrządził
wpadł i zatrzymał się w gęstwinie ciemno powiało chłodem
nie znalazł tego co szukał wyzwolił się szybko
zmienił kierunek
zastygł i zamyślił