Page 59 - 10_LiryDram_2016
P. 59
Był wtedy rok 1963. Tego samego roku, po całym roku ukrywania się w podzie- miu, o istnieniu „Gargary” dowiedziało się dwóch agentów KGB, Żełwakow i Panczy- szyn. Zakwalifikowana została jako sekta ukraińskich nacjonalistów i narkomanów zarządzanych przez młodego dewianta i kościelnego grajka, który już wcześniej był podejrzewany o szerzenie antysowieckiej propagandy. Jedyne, czego nie mogli do- ciec to lokalizacja „Gargary”. Ogólnie byli w błędzie, bo „Gargara” nie była żadnym stowarzyszeniem, tylko kawiarnią; jedynie goście pijący wspólnie i spontanicznie sami tworzyli coś na kształt stowarzyszenia. Represje, prześladowania i przesłuchania były coraz częstsze. Dla Iwana Wołodymy- rowycza i niektórych gości „Gargary” życie stało się koszmarem. Duża liczba gości do lata 1963 przestała się pojawiać, ogarnięta strachem.
Książka skarg i pochwał, jako gotowe dzieło literackie, już była ukrywana przed dosta- niem się w ręce KGB i zniszczeniem przez pijanych klientów, kiedy kobieta w wieku około 30 lat, o pięknej twarzy, choć z blizną na jednym policzku, poprosiła o nią kelne- ra. Ten, zahipnotyzowany głębokim spoj- rzeniem i jakimś tajemniczym erotyzmem kobiety, złamał zakaz Iwan Wołodymyro- wycz, żeby nie dawał nikomu książki.
Tego samego wieczoru książka spędziła noc poza „Gargarą” w mieszkaniu Iwana Wołodymyrowycza. Rano miał mi ją przy- nieść razem z przekładem z czeskiego na ukraiński i swoją przedmową. Umówiliśmy się na spotkanie pod pomnikiem Daniela Halickiego o 10.00, jeśli dobrze pamię- tam. W książce nie było fragmentów, które by dotknęła cenzura. Wszystko było w po-
rządku, oprócz: Do Gargary przychodzą ci, którzy mają największą potrzebę wypłuka- nia ust, gardła i duszy z codziennej daw- ki gówna, którym obdarza ich ojczyzna, z doznanych prześladowań i niesprawiedli- wości. Tego samego dnia „Gargara” miała przestać istnieć. Poza tym, że powiadano, iż stała się niebezpieczna dla życia kilku osób, była też już nierentowna. Na kilka dni przed zamknięciem agenci KGB odkryli, czym naprawdę była i gdzie znajdowała się „Gargara”.
Trudno było mi zrozumieć, co zdarzyło się dnia 29 lipca, co doprowadziło do po- wstania jednej z największych zagadek w historii miasta, wielokrotnie próbowa- łem zrekonstruować wydarzenia poranka Iwana Wołodymyrowycza. Opowiem wam swoją wizję. Wybaczcie, że opiszę ze szcze- gółami, które znałbym tylko, gdybym był świadkiem zdarzeń, ale po tylu latach pracy jako wydawca, no cóż, potraktujcie to jako profesjonalną deformację. – Iwan Woło- dymyrowycz wstał około dziewiątej, pod- szedł do okna. Gałęzie krzywej lipy zwisały w dół, a krople deszczu nieustannie z nich spływały. Padało długo, zauważył granato- we chmury odbite w kałużach alei Krywa Lypa. Wrócił do łóżka, wziął książkę skarg i pochwał, otworzył w tym samym miejscu, co zwykle. Oczy zatrzymały się na ostatniej stronie. Tego tu nie było! Wykrzyknął i za- czął czytać rosyjski tekst. Kelner ze strachu, żeby go nie rozzłościć, nie uprzedził go, że ktoś jeszcze coś dopisał.
Na ostatniej stronie książki skarg i pochwał kobieta z blizną na twarzy na kształt formy poetyckiej, wyraziła żal po trzęsieniu ziemi w jej kraju ojczystym. 26 lipca 1963 roku wszystkie ukraińskie media przekazywały
styczeń–marzec 2016 LiryDram 59