Page 88 - 10_LiryDram_2016
P. 88
nymi na poczekaniu piosenkami. Wszystko to wymaga piekielnej wprost inteligencji – i tej ludzkiej i aktorskiej – oraz błyskawicz- nego refleksu, pozwalającego natychmiast reagować na zmiany wydarzeń na sce- nie, wcielać się w postacie biorące w nich udział i nadążać za ich przeobrażeniami ad hoc, bez namysłu, w ułamku sekundy.
Za zmiany te i ich różnorodność odpowia- da z kolei publiczność. Bo właśnie widzowie decydują o kierunku spektaklu i przebiegu zachodzących w nim sytuacji. Całość opar- ta jest więc o podszepty i sugestie płynące z publiki. To ona wyznacza kim są bohatero- wie, jakie mają problemy do rozwiązania tu- dzież co, lub jak mówią. Co sprawia, że żad- na odsłona „IMPRO ATAKU!” nie jest taka sama. Aktor przerywa na przykład akcję danej sceny, zwracając się do widzów z py- taniem: – Od jakiego słowa mam zacząć? – Jaskółka! – pada odpowiedź. – Ja z kółka różańcowego przeszedłem... – kontynuuje. Mimo, że tematów politycznych i religijnych
zdecydowanie się tu unika. Podobnie jak i porównań z kabaretem, który także czer- pie z gier i zabaw wymyślonych przez Keitha Johnstone’a. Jak choćby w walce na pyta- nia, gdzie grupa podzielona na dwa zespoły, przekomarza się ze sobą tylko za pomocą pytań. Ten, komu nie uda się wybrnąć z opa- łów odpowiednio szybko, lub wymknie mu się zdanie twierdzące, wędruje na koniec kolejki, a jego miejsce zajmuje kolejna osoba podejmująca dialog. Na czym zatem polega różnica między kabaretem, a teatrem upra- wianym przez zespół z łódzkiego Nowego? Aktorzy kabaretowi przeważnie wędrują po żart od razu, na przykład strojąc miny, lub przywdziewając dziwne stroje. W teatrze zaś stawia się przede wszystkim na drama- turgię i grę aktorską; dowcip natomiast ro- dzi się w tym otoczeniu sam. I to doprawdy przedni, o czym najlepiej świadczą wybuchy gromkiego śmiechu, wypełniającego salę w zasadzie od samego początku sztuki, po bisy, chętnie dawane przez wykonawców.
88 LiryDram styczeń–marzec 2016