Page 110 - 26_liryDram_2020
P. 110

miotałam się po lotnisku ponad półtorej go- dziny. Teraz spokojnie przeskanowałam pasz- port, palce, wypisałam kartę przylotu i prze- szłam przez odprawę. Nie bez znaczenia by- ło pewnie to, że ostatnio cały czas szlifuję mój angielski. Bez problemów wyszłam więc z lotniska, a tam już czekała na mnie Zheng Xiaoting, czyli Zina, moja tłumaczka i prze- wodniczka, doktorantka na  lologii rosyjskiej pekińskiego uniwersytetu. To ona właśnie pierwsza mnie powitała, zawiozła do hote- lu i była moją towarzyszką przez cały pobyt w Pekinie i na festiwalu w Xining. Pierwszego dnia, w poniedziałek, przespa- cerowałyśmy się trochę wokół hotelu i zwie- dziłyśmy kampus Uniwersytetu Pekińskie- go. Dużo tam było zieleni i pięknych kwia- tów, przede wszystkim bladoróżowych loto- sów. Potem pojechałyśmy zobaczyć Świąty- nię Nieba, piękny klasztor i kościół położone w kwitnącym ogrodzie. Białe ściany świątyni i cylindryczny dach są doskonale rozpozna- walne. Musiałam jednak trochę odpocząć po kilkunastogodzinnej podróży i przyzwyczaić się do zmiany czasu, więc dalsze zwiedzanie odłożyłyśmy na następny dzień.
We wtorek od rana wyruszyłyśmy do znaj- dującego się w odległości około siedem- dziesięciu kilometrów od Pekinu Badaling, by zobaczyć Wielki Mur. Wielki Mur Chiń- ski jest wspólną nazwą dla systemów obron- nych, składających się z zapór naturalnych, sieci fortów i wież obserwacyjnych oraz murów obronnych z ubitej ziemi, murowa- nych lub kamiennych, ciągnących się przez 2500 kilometrów. Badaling to najbliżej cen- trum Pekinu położona część muru, w do- datku najlepiej odbudowana. Pierwsze wra- żenie było niesamowite! Ciągnący się kilo- metrami mur sięgający, zdawało się nieba,
opasujący góry, lasy i miasta... Ruszyłyśmy wraz z Ziną w górę po śliskim, kamiennym trakcie, wspinając się coraz wyżej w obez- władniającym, 50-stopniowym upale. Nie było lekko, ale dawałyśmy radę! Im wy- żej się wspinałyśmy, tym piękniejszy i roz- leglejszy widok miałyśmy przed sobą. Tak, ta wyprawa to było to, na co już od dawna czekałam. Wreszcie tu byłam, dotykałam ka- mieni sprzed wielu tysięcy lat. Wielu tysię- cy, gdyż przecież pierwsze umocnienia roz- poczęto wznosić już w II wieku p.n.e. Kolej- ne umocnienia w różnych epokach wznoszo- no w rozmaitych miejscach, w zależności od bieżącej sytuacji politycznej. Przy budowie Muru zginęło z wycieńczenia ponad milion robotników, których po śmierci zamurowy- wano w ścianach konstrukcji. Te wiadomo- ści są częścią legendy o wielkich chińskich władcach, ale wiadomo, że w legendach za- wsze znajdują się okruchy prawdy. Zwiedzanie Wielkiego Muru zajęło nam wła- ściwie cały dzień. Po powrocie do hotelu ma- rzyłam już tylko o spaniu. Następnego dnia czekał mnie uroczysty obiad powitalny z Jidi Majią, wielkim chińskim poetą i dyrektorem Festiwalu nad jeziorem Qinghai. Na obie- dzie obecnych było kilkoro innych poetów i, ku mojej wielkiej radości, Hu Wei, chiński tłumacz, z którym zaprzyjaźniłam się pod- czas zeszłorocznego pobytu w Xichang i któ- ry tłumaczył moje wiersze. Po obiedzie razem z Ziną pojechałyśmy do Pałacu Letniego. Pa- łac Letni to kompleks parkowo-pałacowy, sta- nowiący miejsce letniego odpoczynku cesarzy chińskich z dynastii Qing, położony w Peki- nie. Centralnym punktem parku nazwanego Yiheyuan jest Wzgórze Długowieczności oraz sztuczne jezioro Kunming. Cały kompleks za- budowany jest licznymi ogrodami, altankami,
108 LiryDram styczeń–marzec 2020


































































































   108   109   110   111   112