Page 30 - 18_LiryDram-2018_d
P. 30

Widzimy zainteresowanie! Po pierwsze, tę wystawę po ponad dwóch miesiącach obej- rzała absolutnie rekordowa publiczność, któ- ra po prostu się nie zdarza. Ponad 60 tysięcy osób. To naprawdę w świecie muzealnym jest sukces trudny do osiągnięcia – by w ta- kim krótkim czasie tak wielu ludzi zobaczyło wystawę. Jednocześnie w Krakowie wciąż jeszcze grane jest Wesele w reżyserii Jana Klaty, na które przychodzą tłumy młodych ludzi, podobnie jak na tę wystawę, więc Wyspiański absolutnie nie jest twórcą za- pomnianym. Dla wielu osób on wciąż czeka na odkrycie. Bez wątpienia pokazuje światy i dotyka tematów, które dla nas wszystkich są ważne, wiec nie można mówić o jakim- kolwiek zamknięciu czy wyłączeniu.
Czego współcześni jeszcze próbują się do- szukać w twórczości mistrza?
– Można pójść bardzo różnymi tropami. Profesor Maria Prussak w rozmowie tele- wizyjnej powiedziała, że Wyspiański doty- ka najbardziej gorących drgnień duszy Po- laków, i tak wielokrotnie próbowano go in- terpretować. Pani profesor zwróciła uwagę, że on tak naprawdę porusza najważniejsze tematy dotyczące człowieka jako takiego i to powoduje, że jest twórcą ponadczaso- wym. Wystarczy popatrzeć na Wesele, któ- re wciąż jest spektaklem budzącym w nas emocje niezwykle istotne. Ja na przykład nie wierzyłem w to, że można na serio po- wiedzieć w teatrze „A to Polska właśnie”, ale na tym spektaklu w Starym Teatrze podczas tej sceny wśród publiczności pa- nuje absolutna cisza i to jest taki moment, kiedy ta mrożąca cisza nieraz doprowadza widzów do płaczu. To pokazuje, jak to jest ważne przesłanie.
Podobnie jest na naszej wystawie, tzn. z jed- nej strony jest to taki odbiór, kiedy ludzie po prostu przypominają sobie swoje dzieciń- stwo. Ja osobiście miałem dwa takie prze- życia – mój przyjaciel, będąc na wystawie, powiedział „O Boże, Portret Józia Feldmana wisiał nad moim biurkiem w dzieciństwie!”, a moja żona, widząc Dziewczynkę w niebie- skim kapeluszu, powiedziała: „Przypominam sobie szpinak z przedszkola” (bo to przed- szkole zostało wyeksponowane na drugim obrazie, czyli Plantach o świcie). Ta repro- dukcja wisiała w sali jadalnej w przedszko- lu. My tego Wyspiańskiego mamy w siebie wdrukowanego. Mieszkając tu, nie da się ominąć Wyspiańskiego, nie ma takiej szan- sy, by się od niego uwolnić. I w tym zna- czeniu Wyspiański jest artystą niezwykle po- trzebnym. Gdy sie ogląda witraże wawelskie i tę jego koncepcję pokazania trupów, której nikt wtedy nie zrozumiał... on przecież za- dawał to samo pytanie, które zadaje i w We- selu, i w Wyzwoleniu: dlaczego, mając za so- bą gigantów, wciąż pozostajemy karłami. To są naprawdę ważne, żywe tematy.
Czy młodzi artyści sięgają po Wyspiań- skiego jeszcze w ramach inspiracji czy tyl- ko próbują zbudować swoją renomę, wy- stawiając jego dramaty?
– Ja nie sądzę, żeby sięganie po Wyspiań- skiego było związane z chęcią budowania swojej renomy. To jest tak, że trzeba być doj- rzałym artystą, żeby się odważyć i sięgnąć po niego. Każdy, kto zajmuje się teatrem, wie, że Wesele jest wery kacją: z jednej strony oczywiście inscenizatora, ale również jest najbardziej okrutnym sposobem spraw- dzenia zespołu aktorskiego. Mówiąc krótko – nie każdy zespół jest w stanie to zagrać.
28 LiryDram styczeń–marzec 2018


































































































   28   29   30   31   32