Page 34 - 18_LiryDram-2018_d
P. 34

godnymi geniusza – czyli Kazimierza Wiel- kiego i Świętego Stanisława. Zresztą w tym pomyśle interpretatorskim (absolutnie nie- odczytanym, gdzie trupy mają w sobie nieść żar, a nie popiół) to są postacie z przeszłości, w których mamy odnaleźć potęgę i wielkość, a nie żal i smutek. One nie mają być nostal- giczne, one mają nam dawać energię tu i te- raz. To co można zobaczyć na tej wystawie, to że wszystkie dzieła Wyspiańskiego są wpi- sane we współcześnie pojmowane dziedzic- two. Proszę pamiętać, że w czasach kiedy on tworzył, jeszcze nie mieliśmy dobrze ugrun- towanego pojęcia „zabytek” (najlepszy do- wód, że Wyspiański odrzucił tytuł Honoro- wego Obywatela Miasta Krakowa, kiedy wy- burzono cały kwartał duchaków, niszcząc średniowieczny Kraków pod przyszły Teatr Miejski (obecny Teatr Słowackiego), a Wy- spiański już myślał kategorią współcześnie pojmowanego dziedzictwa. Profesor Pu- chla powiedział, że zabytek jest nastawiony na przeszłość, a dziedzictwo jest to coś, co służy przyszłości. Jak się popatrzy na pro- jekt Wawel Akropolis, tj. projekt przebudo- wy Wawelu, to jest dokładnie to! W rytmie wyprowadzonym z dziedzictwa kulturowego Europy. Wyspiański to był bardzo starannie wykształcony człowiek, o czym nie można zapominać. Miał zarówno dobre wykształce- nie formalne, jak i doskonałe wykształcenie własne, które nabył, podróżując po Europie. I w pewnym momencie dokonuje absolutnie autorskiej, na własnych prawach, transfor- macji dziedzictwa europejskiego, przekła- dając ją na rzeczywistość polską w kontek- ście przyszłości. Projektował Wawel w mo- mencie, kiedy nie było Polski. Tak napraw- dę projektuje przyszłą idealną siedzibę rzą- du, sejmu, senatu, muzeum, biblioteki naro-
dowej na Wzgórzu Wawelskim, obok katedry łączącej przestrzeń mitologiczną – bo prze- cież sięga do czasów bolesławowych, ale też i do antyku (gdzie tworzy stadion na wzór stadionów antycznych) – teatr, który nawią- zuje do teatru greckiego, ale jest zamknię- tym barbakanem. To było szaleństwo, ale to jest właśnie ten rytm sztuki i Polski. Był tym absolutnie przesiąknięty. Widać to również w realizacji franciszkańskiej, gdzie dokonuje nieprawdopodobnej interpretacji i przełoże- nia  lozo i św. Franciszka na sztukę. Wpro- wadza w śródmieście Krakowa obrazy, które z miastem się w ogóle nie kojarzyły – przeno- si tam wieś. A jednocześnie obsesyjnie dba o to, by uniwersalny język sztuki i interpre- tacja św. Franciszka miała ten walor rodzi-
32 LiryDram styczeń–marzec 2018
Łukasz Gaweł, Stanisław Wyspiański. Na chęciach mi nie braknie..., 2017


































































































   32   33   34   35   36