Page 45 - 18_LiryDram-2018_d
P. 45

wiadomo, będą one przedstawiać żywioły. Otóż żywioł wody już mam, obecnie rysu- ję żywioł ognia. [...] Dostałem salę od Fa- łata, salę w Szkole Sztuk Pięknych na trze- cim piętrze, we wieży – (która zawsze do- tąd pustką stała) i po jakimś czasie tam się wparantuję, by witraże wykończać i zacząć pewien wielki karton”15.
Parę dni później pisał: „Szturm und Drang. – Ja jestem w Szturm und Drang periodzie i czuję, że ze mną wszystko w tym perio- dzie się kłębi i burzy, i że się z tego wy- łonić musi piękna, szeroka, otwarta, wiel- ka sztuka. Ale daleko jeszcze – daleko, ale idzie i będzie wielka, a żyje dotąd w natu- rze i dotąd naturą się cieszy – widoczna tyl- ko wyobraźni, ale wreście musi się ujaw- nić, uplastycznić, ukształcić, uformować, wystąpić – i dlatego dążę całą siłą, żeby się przebić przez fantazję, przez tę fantazję, co mi lasami całemi staje na drodze i przez nią przedrzeć się trudno, przez lasy zaro- śli przegramolić się, przecisnąć, przedrzeć mozolnie trudno, bo lasy czarujące”16. Radość z realizacji kolejnych projektów jak zwykle zakłócała troska o zapewnie- nie sobie i rodzinie przynajmniej minimal- nych warunków do egzystencji. We wrze- śniu 1897 roku skarżył się Rydlowi: „ja już węzły pozawiązywałem i wielu wypadkach już powiedziałem «halt» i święcie przyrze- kłem nic nie dać, jeśli należycie nie zapła- cą. Witraże franciszkańskie są ostatnią te- go rodzaju pracą, którą daję za nic, bo bio- rę za wszystkie razem 360 złr., ale ponie- waż chcę mieć pracę tę wykonaną i wiem najściślej, że takiej drugiej nigdzie w Eu- ropie nie ma, więc mię to cieszy [...] Na- stępnie skoro w presbyterium będą w ra- mach obrazy Rossowskiego na płótnie,
dam za darmo i wymaluję za darmo (sko- ro mi oddadzą nawę) dwa freski pod skle- pieniem [...]. Następnie zrobię szkic, pro- jekt na nawę za darmo, po czem jeśli pro- jekt w całości przejdzie, bez żadnej głu- piej zmiany, bo w ogóle na żadną zmia- nę się nie zgodzę, to podejmuję malowa- nie na rok przyszły (bo tak już jest ułożo- ne, że tak być musi) i żądam 10.000, które dostanę albo się cofam. [...] Tymczasem za półtora tygodnia rozpoczynam malowa- nie zakrystii obok presbyterium, również za darmo i gratis zupełnie, celem uzyska- nia wdzięczności klasztoru. – Księża są tak zachwyceni witrażami, że najnieprzychyl- niejsza krytyka największych powag nic by nie pomogła, zwłaszcza że gwardian pie- niądze dał, a tem samem powiedział, że je mieć chce, a ustnie dodał, że je mieć go- rąco pragnie”17.
Zachowane świadectwa twórczości obrazu- ją stan niezwykłego rozgorączkowania ar- tysty, który ma pełną świadomość, że pro- jektuje dzieło niepowtarzalne, wielkie, swą całościową wizją fascynujące i zarazem po- przez ogrom zadań przerażające. Ale wie, że musi się z tą ideą jak najszybciej zmie- rzyć. Bo w jego artystycznym umyśle ro- dzą się kolejne projekty: plastyczne i lite- rackie. Ale coraz bardziej dociera do niego fakt, że być może niewiele mu zostało cza- su. W lipcu 1898 roku Wyspiański dozna- je paraliżu, zdiagnozowana choroba we- neryczna, w tamtych latach nieuleczalna, uświadamia, że w każdej chwili musi się liczyć z niemożnością jakiegokolwiek two- rzenia i wizją śmierci. Ma wówczas 29 lat. To przerażenie w pełni oddaje jego wiersz, zapisany najprawdopodobniej w bliskim sąsiedztwie pierwszego ataku paraliżu:
styczeń–marzec 2018 LiryDram 43


































































































   43   44   45   46   47