Page 48 - 18_LiryDram-2018_d
P. 48
Opór franciszkanów uniemożliwia szyb- ką realizację dalszych planów związanych z wystrojem kościoła. W tej sytuacji Wy- spiański skupia się na projektowaniu cyklu witraży do katedry wawelskiej. W biogra i artysty dzień 16 marca 1901 roku wyzna- cza najbardziej znaczącą cezurę. Artysta – Wyspiański, poeta – Wyspiański z dnia na dzień zostaje mianowany wieszczem naro- dowym. Zmianie ulega również jego sytu- acja materialna. Radość z teatralnego suk- cesu osłabia nawrót choroby. Przez wa- kacje 1901 roku przebywa w uzdrowisku w Rymanowie. Nadal jednak myśli o fran- ciszkanach. We wspomnianym Rymanowie odbiera wiadomość o śmierci ojca Rajssa, gwardiana oo. franciszkanów. W liście do dra J. Nowaka 13 sierpnia 1901 roku pi- sze: „Ciekawym, co będzie dalej z kościo- łem i malowaniem”.
Do projektu z 1898 roku Wyspiański po- wrócił w styczniu 1904, kiedy zaczął ko- piować farbami olejnymi na płótno wi- traż Bóg Ojciec przeznaczony do okna nad głównym portalem kościoła Franciszkanów. Obraz olejny był niezbędny dla projektan- tów, ponieważ – jak donosił Zenon Parvi w korespondencji dla „Kuriera Codzienne- go”, karton pastelowy uległ zniszczeniu23. Od czterech miesięcy jest obłożnie cho- ry, nie wychodzi z domu, nie odbywa za- jęć w Akademii. Prace nad witrażem koń- czy w lutym. Rozmiar dzieła sprawił, że na ostatecznym etapie prace zostały przenie- sione do jednej z sal Muzeum Narodowe- go w Sukiennicach. Rozłożono w niej kar- ton, a „z witrażarni przysłano kasetę z po- numerowanymi próbkami barwnych szkieł. Przybyły do muzeum Wyspiański dobierał szkła, spoglądając na nie pod światło i po-
równując ich odcienie z barwami na kar- tonie. Okazało się jednak, że identycznych odcieni jak na kartonie nie było wśród pró- bek. Wybrał więc jeden z odcieni za podsta- wowy i w nawiązaniu do niego dobierał in- ne tak, by z sobą harmonizowały. W rezul- tacie zestawienie barw i ich natężenie jest w wykonaniu witraża inne niż w kartonie, mimo to jednak witraż i pod względem ko- lorystycznym uważać należy za autentycz- ne dzieło Wyspiańskiego, on bowiem zade- cydował o doborze szkieł o takich, a nie in- nych odcieniach”24. 29 marca Wyspiański był w muzeum i z radością donosił ciotce J. Stankiewiczowej: „byłem w Muzeum Na- rodowym i widziałem witraż, i widziałem Boga Ojca w całości”25.
Artysta miał pełną świadomość odchodzą- cego życia i niekiedy straconych dni, tygo- dni. W liście do Adama Chmiela z kwietnia 1904 roku pisał: „Powinienem być ten, co może sprowadzić powódź i powódź wstrzy- mać – zesłać ogień i ognie stłumić. Zabijać piorunem i korzyć pioruny w dłoni. Inaczej szkoda czasu. Smutny jestem, mimo kwit- nących azalii i hiacyntów, mimo świergotu kanarków i świergotania wróbli. Smutny je- stem i mroczny, jak to niebo szaremi chmu- rami zasnute”26.
Zaawansowane prace na chwilę przerwała wiadomość o śmierci Karola Knausa, kra- kowskiego architekta i konserwatora zabyt- ków opiniującego prace renowacyjne u fran- ciszkanów. Ale już w kwietniu Wyspiański pisał do Chmiela: „wczoraj był jeden fran- ciszkanin u mnie i podjął tę sprawę na nowo. Gotowi są wszystko wykonać, jak ja zechcę. W zamian nie biorę za to nic”27. Projektowe kalki i szkiełka wraz z ostatecznym zamó- wieniem wykonania całego witrażu Stań się
46 LiryDram styczeń–marzec 2018