Page 79 - 18_LiryDram-2018_d
P. 79
widzą prawidłową, hiperrealistyczną kom- pozycję. Akomodacja oka i nasze stere- oskopowe widzenie podpowiada im jednak, że choć wydaje się to kompozycją z piono- wymi fragmentami budowli, urwisk, detali architektonicznych, postaci, to jednak nie jest to poprawnie narysowane, bo obraz jest namalowany na poziomej i oddalającej się od nich płaszczyźnie. Jest niczym wzo- rzysty perski dywan. Namalowana stoją- ca postać ma stopy oddalone o trzy metry od nas, a głowę o osiem metrów. Czują te zniekształcenia i deformacje. Robią potem zdjęcie i widząc na małym ekranie obraz bez jakichkolwiek zniekształceń, z popraw- nie wkomponowanymi pozującymi ludźmi, doznają zaskoczenia i pełnego zdumienia. Nie wiedzą do końca, dlaczego aparat widzi inaczej niż oni. Porównują zdjęcie z tym, co widzą. I są zakłopotani.
Tu wyjaśnię. Matryca aparatu fotogra cz- nego całkowicie ignoruje przestrzeń trój-
wymiarową. Czasami jako architekt muszę na podstawie zdjęcia określić odległość do sfotografowanego obiektu lub między dwoma punktami. Bez jakiegokolwiek bu- dynku czy człowieka na takim zdjęciu nie jest to właściwie możliwe. Patrząc na na- turalny pejzaż pozbawiony artefaktów, w ogóle nie da się określić jakiejkolwiek odległości. Dlaczego tak jest? Spróbujmy zasłonić sobie jedno oko i zmierzyć w my- ślach dystans do jakiegoś punktu w ota- czającej nas przestrzeni. Jest to bardzo trudne. Dokładnie z tej przyczyny kierow- ca samochodu straciwszy oko musi odcze- kać ze trzy lata, aby nauczyć się jednym okiem określać wszelkie odległości w ru- chu ulicznym i dopiero wtedy może po- nownie kierować pojazdem. Aparat ma tylko „jedno oko” – obiektyw i dlatego zdjęcia nie są stereoskopowe. Na nich trój- wymiarowa przestrzeń zamienia się w zu- pełnie płaski obraz, który jest tylko iluzją
styczeń–marzec 2018 LiryDram 77